Juniorzy: fatalny kwadrans, a potem przebudzenie

Juniorzy: fatalny kwadrans, a potem przebudzenie

W niedzielne przedpołudnie przyszło naszym juniorom zagrać mecz przeciwko drużynie KS Piekary. Zespół gospodarzy przed tym meczem zajmował wysokie miejsce, toteż wszyscy nastawili się na ostrą walkę. Niestety, z przyczyn od nas niezależnych (kilka kontuzji, choroby, powołania do zespołu seniorów, który wyjątkowo grał po juniorach) na mecz udajemy się w dość mocno okrojonym składzie.

Tak naprawdę mecz zaczyna się dla nas od 15 minuty. Niestety, w tym czasie przegrywamy już 0:2, marnujemy w zasadzie jedyną sytuację 2 na 1 z ostatnim obrońcą, do tego musimy się bronić przed kilkoma doskonałymi okazjami gospodarzy samemu grając w sposób po prostu tragiczny. W rzeczonej 15 minucie Iciaszek fauluje w polu karnym przeciwnika, sędzia dyktuje rzut karny, ale pewną interwencją popisuje się Szybiak. Brawo!

Od tego momentu zaczynamy stwarzać wrażenie równorzędnego przeciwnika dla bardzo dobrze grających gospodarzy. Szczęścia próbują Chojnowski i Duszyński jednak za każdym razem strzałom brakuje precyzji i siły. Dobrą okazję miał też Fitler, ale w dogodnej sytuacji nie trafił w piłkę. Gospodarze mają dalej optyczną przewagę, ale w zasadzie poza seryjnie wykonywanymi rzutami rożnymi nie potrafię sobie przypomnieć większego zagrożenia.

Drugą połowę rozpoczynamy z jeszcze większym animuszem niż pierwszą. Chwilę po rozpoczęciu mamy doskonałą sytuację w postaci rzutu wolnego z 16 metra, jednak strzał Kołodzieja przelatuje wysoko nad bramką. Wreszcie nasze najlepsze sytuacje w tym meczu. Dobre piłki na wolne pole od Fitlera, a tam Duszyński trzykrotnie marnuje sytuację sam na sam. Do tego trzeba wspomnieć o dobrym strzale głową po rzucie rożnym Duszyńskiego, niestety w tym wypadku bramkarz przeciwników wspaniale to wybronił. No i jeszcze piękna indywidualna akcja Fitlera, który po minięciu chyba 4 przeciwników trafił niestety wprost w bramkarza.

Rywale również nie próżnują, ale dwie sytuacje sam na sam pewnie łapie Szybiak, do tego w jednej wybija piłkę na rzut rożny, po którym brakło trochę krycia i niepilnowany zawodnik gospodarzy przenosi piłkę nad poprzeczką z 5 metra.

Podsumowując - od obronionego rzutu karnego zagraliśmy chyba najlepszy mecz w tym roku i naprawdę szkoda, że zabrakło tej kontaktowej bramki, bo na pewno dodałaby nam ona skrzydeł. Tak się jednak nie stało i trzeba walczyć dalej. Okazja już za tydzień w spotkaniu z Orłem Brzeziny.

KS Piekary Śląskie - Nadzieja Bytom 2:0 (2:0)
Bramki: Pietrzyk 2, Majchrzak 14.

KS: Artur Niewiarowski - Dawid Będkowski (56. Krzysztof Tyl), Dawid Froch, Marcel Kołodziej (56. Denis Jamroziński), Hubert Kożuch, Mariusz Majchrzak, Oskar Miszuda, Artur Musioł (46. Robert Pawlik), Dawid Pietrzyk, Radosław Sycha (56. Maciej Szysler), Mateusz Zięba.

Nadzieja: Bartłomiej Szybiak - Przemysław Chojnowski (70. Jakub Jasiński), Mateusz Długosz (46. Jakub Jendrzej), Mateusz Duszyński, Marcin Fitler, Szymon Gajda, Sebastian Iciaszek, Jakub Kołodziej, Sławomir Orłowski (75. Szymon Cepiga), Mateusz Polnau, Dominik Szczypiński.

Żółta kartka: Jamroziński.
Foto: KS Piekary juniorzy Facebook

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości