Juniorzy: lider nas zatrzymał

Juniorzy: lider nas zatrzymał

Nasi juniorzy po fantastycznym początku rozegrali kolejne spotkanie. Tym razem dla odmiany zamiast przeciwnika z dołu tabeli dostaliśmy lidera. Mimo to kompletnie nie zgodzę się z tym, że zatrzymaliśmy lidera, to bardziej lider zatrzymał nas, gdyż z przebiegu zwłaszcza pierwszej połowy goście mogą mówić o ogromnym szczęściu, że przegrywali tylko 0:1.

Mecz rozpoczynamy od trzech bardzo dobrych akcji. Najpierw na 16 metrze Cepiga zbyt długo zwlekał ze strzałem i rywale zdołali go zablokować. Chwilę później 100% sytuacja sam na sam. Po dokładnym podaniu od Gajdy w dogodnej sytuacji Fitler strzelił bardzo, bardzo niecelnie. Wreszcie chyba najlepsza sytuacja, dobra akcja skrzydłem Gwioździka, zejście do linii końcowej i dogranie na 5 metr do Duszyńskiego, któremu pozostało tylko dostawić nogę, niestety na nasze nieszczęście nie trafił w nią.

Po tej akcji optyczną przewagę zaczęli osiągać przyjezdni, ale mimo że czasami kotłowało się przed naszym polem karnym, to jedyną groźną sytuacją był przepiękny strzał z dystansu i jeszcze lepsza interwencja Pietrascha, który sparował piłkę na poprzeczkę. Z przodu odpowiadamy rzutem wolnym, dobry strzał Kołodzieja, do dobitki ruszył jeden z naszych zawodników, którego strzał również został obroniony, ale jak to mówią do 3 razy sztuka i w końcu Gajdzie udało się wepchnąć piłkę do bramki.

Bramka ta wyraźnie dodała nam animuszu i do końca tej połowy to my rządziliśmy na boisku. Marnujemy sytuacje, które naprawdę powinny skończyć się golem i to na pewno nie jednym. Najpierw Duszyński w sytuacji sam na sam lobuje bramkarza, piłka leci, leci, leci i ostatecznie ląduje obok słupka. Następną sytuację marnuje Gajda, który po wrzutce uderza z woleja z 7 metra, ale na posterunku bramkarz rywali. Wreszcie 200% sytuacja, kompletnie nieatakowany przez nikogo Gwioździk przyjmuje piłkę na 7 metrze na wprost od bramki i posyła ją nad poprzeczką. Szkoda, naprawdę szkoda.

Na przerwę schodzimy w doskonałych nastrojach, bo widać, że nie taki lider straszny jak go malują. Niestety, drugą połowę rozpoczynamy fatalnie. Na boisku meldujemy się chyba dopiero 15 minut po gwizdku sędziego, jednak w tym momencie przegrywamy już 1:2. Najpierw dużo chaosu w naszym polu karnym, nikt nie umiał wybić piłki, która spadła na nogę zawodnikowi z Kozłowej Góry, który również nie uderzył zbyt czysto, na nasze nieszczęście ten niezbyt mocny strzał ostatecznie wpadł do bramki odbijając się od słupka. Chwilę później zbyt krótkie wybicie przez bramkarza, piłkę przejął napastnik gości, minął naszego obrońcę i w sytuacji sam na sam pokonał naszego golkipera.

Do tego goście mają jeszcze rzut wolny z dogodnej pozycji, z którego oddają jednak niecelny strzał. My odpowiadamy po dalekich wrzutkach, i po jednej z takich akcji Duszyński głową zdobywa drugiego gola i doprowadza do remisu. Goście mieli jeszcze okazję wyjść na prowadzenie po rzucie wolnym, ale zabrakło im kilku centymetrów i piłka trafiła w poprzeczkę.

Wynik nie jest zły, a każdy kolejny mecz uczy nas czegoś nowego. Po dzisiejszym mam nadzieję chłopaki szczególnie mocno przyłożą się do koncentracji przy dogodnych sytuacjach, bo naprawdę do przerwy mogliśmy prowadzić wysoko i przeciwnik raczej by się nie podniósł. Tym niemniej jak meczu nie idzie wygrać, to trzeba go chociaż zremisować, a szansa na przeskoczenie chłopaków z Kozłowej Góry już za tydzień, kiedy to pojedziemy rywalizować o 3 punkty na boisko Żyglina.

Nadzieja Bytom - Czarni Kozłowa Góra 2:2 (1:0)
Bramki: Gajda 27, Duszyński 70 - Więcej 48, Kurzac 52.

Nadzieja: Sebastian Pietrasch - Szymon Cepiga, Przemysław Chojnowski (50. Michał Adamczyk), Mateusz Duszyński, Marcin Fitler (65. Mateusz Długosz), Szymon Gajda (70. Sławomir Orłowski), Patryk Gwioździk, Dominik Kolanek, Jakub Kołodziej, Dominik Szczypiński (75. Jakub Jendrzej), Łukasz Wilewski (60. Sebastian Iciaszek).

Czarni: Patryk Musialik - Patryk Górniak (46. Michał Sikora), Mateusz Grabowski, Mateusz Kowolik, Denis Kurzac, Bartłomiej Mazur, Marcin Muszalik, Michał Rak, Piotr Tobolik (85. Adrian Woźniak), Dariusz Więcek, Wiktor Woźniak (66. Korneliusz Kaleta).

Żółte kartki: Kołodziej, Duszyński.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości