Relacja: Nitron - Nadzieja

Relacja: Nitron - Nadzieja

Nadzieja Bytom przegrała wyjazdowy mecz w Krupskim Młynie aż 1:5 (0:1). Relacja z tego spotkania poniżej...

Patrząc na wynik dzisiejszego spotkania można odnieść wrażenie, że lider gładko uporał się z beniaminkiem aplikując mu 5 bramek. Tak jednak nie było: bytomianie pozostawili po sobie dobre wrażenie, o czym wspominał po spotkaniu trener Nitronu – Ireneusz Plaza. Niestety jednak w piłce w nożnej nie dają punktów za wrażenia artystyczne, lecz za to co w sieci, a tu okazali się lepsi gospodarze, chociaż gwoli prawdy to skorzystali z 2 prezentów przyjezdnych, a ponadto, celowniki piłkarzy Nadziei, poza Robertem Czykielem, były dziś bardzo kiepsko wyregulowane.
Mecz rozpoczęli "niebiesko-czerwoni" i szybko wycofali piłkę pod swoje pole karne. Rozgrywali by ją pewnie dłużej, gdyby nie niecierpliwość Piotra Pypłacza, który długim podaniem przerwał łańcuszek krótkich zagrań i starał się uruchomić, któregoś z partnerów. Jego "nerwowość" udzieliła się w pierwszej połowie pozostałym piłkarzom "Nadziei", którzy szybko pozbywali się piłki szukając szczęścia w długich podaniach – niestety bez efektu. Gospodarze próbowali dłużej poszanować piłkę, ale na zbyt wiele nie pozwalała im defensywa bytomian i ich ataki najczęściej kończyły się na 16 metrze. Wynik spotkania otworzył się w 21 min: po rzucie rożnym z lewego narożnika Jaruszowiec z 3 metrów bez problemu wpakował piłkę głową do siatki, mimo iż w jego pobliżu było aż 3 obrońców i bramkarz. Apropos rzutów rożnych - były one najgroźniejszą formą ataków miejscowych: goście mieli problemy z upilnowaniem ruchliwych zawodników Nitronu w polu karnym, Marek Szlosarek miał dziś słabszy dzień na przedpolu, stąd podopieczni Ireneusza Plazy co raz dochodzili do pozycji strzeleckich. Jeżeli chodzi o "niebiesko-czerwonych" to na szczególną uwagę należy zwrócić akcję z 30 min., kiedy to Michał Ćwikła obsłużył pięknym, prostopadłym podaniem, między obrońców, Grzegorza Fiszera, jednak arbiter dopatrzył się spalonego. Szkoda, bo popularny "Fifi" wychodził już 1x1 z bramkarzem. Do przerwy utrzymało się jedno bramkowe prowadzenie Nitronu.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli podopieczni Adama Dyrdy: w 52 min Adam Fiszer popisał się długim, przekątnym podaniem w pole karne, tam do piłki doszedł Robert Mazurkiewicz, ale będąc w dogodnej pozycji postawił na siłę, a nie precyzję strzału i piłką przeszła nad poprzeczką. W 64 min. kolejna dobra akcja gości powinna zakończyć się bramką: po raz drugi w roli asystenta wystąpił Adam Fiszer, i po raz drugi było to długie dogranie, tym razem do bardzo dobrej sytuacji strzeleckiej doszedł Dawid Samul, jednak uderzył podobnie jak Mazurkiewicz. W międzyczasie Marek Szlosarek uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki, wybijając na rzut rożny strzał z kilku metrów. Dwie niewykorzystane okazje zemściły się na "niebiesko-czerwonych" w 70 min: po z pozoru niegroźnym wyrzucie z autu, z dalszej odległości, piłka została przegłówkowana w polu karnym przez Szczygła i znalazła drogę do siatki. Prawdę mówiąc, w tym momencie zaczął się mecz, bo w przeciągu ostatnich 20 min padły aż 4 gole. Szkoda, że w tym tylko jeden dla bytomian. W 75 min ponownie w polu karnym Nitronu znalazł się Dawid Samul, jednak zwlekał ze strzałem i stracił piłkę. Gdy cała ekipa Nadziei poczęła kląć na czym świat stoi, w wyniku kolejnej zaprzepaszczonej dogodnej sytuacji, piłkę na 16 m przejął kapitan Robert Czykiel i przymierzył w samo okienko! 2:1 i nowe siły wstąpiły w przyjezdnych. Niestety ich ofensywnie zapędy przyniosły minutę później kontratak, po którym Jaruszowiec na raty pokonał Szlosarka i zrobiło się 3:1. Nadzieja postawiła wszystko na jedną kartę. W 85 min. zdarzyła się rzecz fatalna: rozgrywający do tej pory dobre spotkanie Dariusz Pluta tak nieszczęśliwe główkował daleki wykop gospodarzy, że strącił piłkę tuż pod nogi Kopycioka, a ten skorzystał z prezentu i w sytuacji 1x1 z Szlosarkiem nie dał mu szans na obronę - 4:1. W 89 min. podłamani bytomianie stracili jeszcze jedną bramkę: dośrodkowanie z prawej flanki zamykał zupełnie nie obstawiony Lipka i nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce z najbliższej odległości. W doliczonym czasie gry swoją trzecią w tym meczu, 100% okazję bramkową miał Dawid Samul, który przejął niedokładne podanie pod polem karnym, jednak w szestnastce zakiwał sam siebie: najpierw położył na ziemię zwodem bramkarza, potem obrońcę, potem szukał sobie jeszcze lepszej pozycji do strzału, ale tego było już za dużo defensorom Nitronu, którzy odebrali mu piłkę. Chwilę potem arbiter zakończył zawody.

Nitron Krupski Młyn - Nadzieja Bytom 5:1 (1:0)
Jaruszowiec 21 min. i 76 min., Szczygioł 70 min., Kopyciok 85 min., Lipka 89 min. - Czykiel 75 min.


Nitron: 1. Kręgiel - 5. Pietryga, 8. Kopyciok, 13. Lipka, 10. Skałka, 17. Pyda, 16. Parkitny, 15. Jaruszowiec (78, 2. Śliwiński), 9. Dubiel, 14. Weber (70, 6. Szewczyk), 3. Zielonka (68, 11. Szczygieł)

Nadzieja: 12. Szlosarek - 16. Gubała, 13. Pluta, 2. Fiszer Adam (75, 4. Furgaliński), 3. Pypłacz - 9. Klyszcz, 8. Mazurkiewicz (70, 15. Sładkowski), 10. Czykiel, 11. Kozłowski (65, 7. Majchrzak) - 14. Fiszer Grzegorz, 17. Ćwikła (55, 5. Samul)

Żółte karki: Lipka - Pypłacz, Pluta
Sędziowali: Marcin Froch (sędzia główny), Tomasz Karmański, Rafał Krus (sędziowie liniowi)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości