Seniorzy: Chłodne pożegnanie jesieni

Seniorzy: Chłodne pożegnanie jesieni

Niespodzianki w Miasteczku Śląskim nie było. Nadzieja Bytom rozegrała jeśli nie najgorsze, to na pewno najbardziej pechowe spotkanie w rundzie, co skończyło się wysoką porażką niestety na własne życzenie. Z drugiej strony należy pamiętać, że mogło się spokojnie skończyć dwa razy gorzej.

Stawiając się na miejscu nie mieliśmy pojęcia, w jakich siłach zespół pierwszej drużyny Odry Miasteczko zasili drużynę rezerw. Jednak wiedzieliśmy że tak czy inaczej czeka nas ciężki mecz z drużyną ze ścisłej czołówki B-Klasy, walczącej o awans. Na mecz udaliśmy się w prawie najmocniejszym zestawieniu, jednak bez trenera Jakuba Jeżyckiego który dokładnie o tej samej godzinie zasiadał na ławce trenerskiej ekipy juniorów starszych, którzy podejmowali Górnik Zabrze. Jego obowiązki na tym meczu przejął Aleksander Barlik, który miejscową drużynę znał najbardziej z nas, gdyż w poprzednim sezonie występował tu w ramach wypożyczenia. Niestety porady ani jego ani nikogo innego nie okazały się dla nas zbawienne.

Pierwsze dziesięć minut było okresem bardzo dobrym dla nas, jak się okazało później najlepszym w całym meczu bo później z minuty na minutę słabliśmy pod każdym możliwym względem. A mecz miałby na pewno inny przebieg, gdyby Paweł Wierzbowski wykorzystał dogodną sytuację, lub Mateusz Duszyński w jeszcze lepszej zamiast w słupek trafił główką do bramki. Rywale również odpowiedzieli słupkiem, jednak później z niewiadomych powodów przestaliśmy istnieć na boisku, co wykorzystali wyjadacze z Miasteczka z Dawidem Zygmuntem na czele. Pomocnik gospodarzy w 12 minucie przeprowadził akcję której nie powstydziłby się sam Ronaldinho, minął kilku piłkarzy Nadziei którzy stali jak słupy soli i pokonał bez problemów Bednarkiewicza który mógł się tylko przyglądać bo był bez szans. Rywali postanowili pójść za ciosem jednak przez dłuższy okres nie potrafili drugi raz ukąsić. Wreszcie wychodzącego na pozycję sam na sam napastnika gości wślizgiem powalił Marek Musiał, który chwilę później ujrzał zasłużoną czerwoną kartkę. Jak się okazało, co się odwlecze to nie uciecze, i z miejsca przewinienia bezpośrednio rzutu wolnego Artur Dramski strzelił drugą bramkę. Dla niektórych taki przebieg wydarzeń to zbyt duże obciążenie psychiczne, czego przykładem może być Mateusz Duszyński. Młody napastnik Nadziei nie wytrzymał ciśnienia, sfaulował rywala na własnej połowie, a chwilę później w niecenzuralnych słowach skomentował poczynania sędziego. Arbiter bez chwili zawahania pokazał naszemu zawodnikowi ”czerwień”. Nie ma tu nic na jego usprawiedliwienie. Wcześniej zdarzały się podobne sytuacje jednak zawsze mu się upiekło, aż do feralnego meczu z Odrą. Jak by tego było mało, do szatni dostaliśmy trzecią bramkę autorstwa Dawida Zygmunta.

Na drugą połowę wyszliśmy z dwoma zmianami, i siłą rzeczy z przemeblowanym ustawieniem, z zamiarem stracenia jak najmniejszej ilości bramek, no bo o cóż innego można walczyć w takiej sytuacji. Stawialiśmy dzielnie opór dość długo, bo dopiero po ponad dwudziestu minutach gry gospodarze zdołali nas ukąsić. Wtedy to nie nadążyliśmy z asekuracją po prawej stronie boiska, rywale z łatwością się przedarli w pole karne i umieścili piłkę w siatce, konkretnie Bartosz Zając. W sytuacji gdy wiadomy już był końcowy werdykt spotkania, wszyscy grali bez napinania się, szczególnie Odra która dopuściła nawet w trzech przypadkach do naszego wejścia w ich pole karne, jednak za każdym razem nasze ataki kończyły się niepowodzeniem z powodu zbyt małej liczebności. Ponadto przy grze w 9 na 11 zawsze rozsądniejsze będzie pozostanie w asekuracji z tyłu zamiast notoryczne powracanie się za kontrami rywali. Gospodarze trafili jeszcze tylko w końcówce za sprawą Dominika Kwarty, który ustalił wynik na 5-0.

Zatem, było nie było, w dziewiątkę straciliśmy mniej bramek niż w jedenastu, co pokazuje że mimo wszystko nawet w takiej sytuacji można pograć w piłkę bez stresu o wynik. Opuszczając boisko mogliśmy schodzić z podniesionymi głowami, gdyż nie biorąc pod uwagę okoliczności i tak uzyskaliśmy niezły wynik. Zawsze lepiej przegrać 0-5 niż 0-10, choć wiadomo, najlepiej jest wygrywać J

Rundę jesienną kończymy na dystansie połowy rozgrywek, plasując się na 11 miejscu. Mamy przewagę 8 punktów nad ostatnim miejscem i stratę 16 punktów do miejsc premiowanym awansem do A-Klasy.

ODRA II MIASTECZKO ŚLĄSKIE – NADZIEJA BYTOM 5:0 (3:0)

Bramki:

Zygmunt 12’, 43’, Dramski 39’, Zając 66’, Kwarta 81’.

Czerwona kartka: Musiał 38’, Duszyński 40” (obaj Nadzieja).

SKŁADY:

ODRA:

Buszka – Blacha, Dramski, Ibrom, Kansy (64’Ambroży), Małczak (45’ Jaskuła), Kosiarz-Podolski, Popanda, Turowski (45’Świerc), Zając, Zygmunt.

NADZIEJA:

Bednarkiewicz – Klyta (46’Kandziora), Czyż (68’Cepiga), Musiał, Zawadzki – Czykiel (C), Orzeszek, Siwarski (80’ Ciemięga), Wierzbowski (46’Dukowski), Warzycha (75’Barlik) - Duszyński

Autor: Jakub Dukowski

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości