Seniorzy: czarna seria w końcu przerwana! Nikpol pewnie ograny

Seniorzy: czarna seria w końcu przerwana! Nikpol pewnie ograny

Po trzech porażkach z rzędu zawodnicy Nadziei Bytom odnieśli czwarte zwycięstwo w sezonie. W sobotę nasi seniorzy ograli na własnym terenie Nikpol Ruda Śląska 3:1. 

W 7. kolejce rozgrywek bytomskiej B-Klasy Nadzieja Bytom mierzyła się z debiutującym na tym szczeblu Nikpolem Ruda Śląska. Bytomianie przystępowali do tego meczu po trzech porażkach z rzędu, z kolei goście z zaledwie dwoma punktami zajmowali ostatnie miejsce w tabeli, zatem każdy z tych zespołów mocno liczył na przełamanie.

Pierwszy kwadrans spotkania przebiegł dość spokojnie, wyraźnie posługując za wzajemne badanie słabych punktów. Z wyjątkiem jednej sytuacji, gdy defensywa Nadziei zaspała i dopuściła do sytuacji gości trzy na jeden z bramkarzem Bartłomiejem Szybiakiem, zakończonej strzałem obok słupka, żadnego większego zagrożenia pod bramką nie uświadczono.

Później jednak z minuty na minutę gospodarze zaczęli dyktować swoje warunki gry i zyskiwać przewagę na boisku. Szczególnie dobrze funkcjonowało lewe skrzydło, gdzie po akcjach Michała Zawadzkiego z Mateuszem Kandziorą goście szybko zarobili dwie żółte kartki. Wreszcie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego właśnie Kandziory pozycję na trzecim metrze przed bramką wywalczył sobie Paweł Wierzbowski i strzałem głową wbił gola dla Nadziei. Zaledwie po kilku minutach i kolejnym bardzo groźnym stałym fragmencie gry w zamieszaniu podbramkowym futbolówkę do siatki skierował Sebastian Klyszcz. Asystę tym razem zanotował Barlik.

Przyjezdni z Nikpolu nie zdążyli się otrząsnąć po tych dwóch ciosach, a Aleksander Barlik świetnym strzałem zza pola karnego przy bliższym słupku nie dał szans bramkarzowi gości. Niedługo później sędzia zasygnalizował gwizdkiem koniec pierwszej połowy. 3-0 do przerwy, jednym słowem nokaut.

Goście zrezygnowani weszli w drugą część meczu i na samym początku niespecjalnie kwapili się do forsowania ataków. Jednak Nadzieja sprokurowała niepotrzebny rzut wolny w niebezpiecznej odległości od bramki. Zawodnik Nikpolu przymierzył wręcz idealnie nad murem przy słupku, Szybiak wyciągnął się jak długi, niestety nie miał szans tego wyłapać. Zamiast spokojnego 3-0 zrobiło się nerwowe 3-1, gdzie każdy błąd mógł oznaczać bramkę kontaktową i dramaturgię w końcówce.

To rzeczy, z którymi Nadzieja zdążyła już się zbyt dobrze zapoznać w tym sezonie, dlatego mimowolnie cofnęła się i zwolniła tempo. Goście rzucili więcej sił do ataku, nadal nie potrafili się przebić za strefę 30-40 metra przed naszą bramką, jednak mieli na pewno trochę więcej z gry niż w pierwszej połowie. Bytomskie Lwy odgryzały się co jakiś czas bardzo groźnymi kontrami, pozostało tylko dopełnić formalności i uciszyć gości, jednak kilka świetnych okazji zostało zmarnowanych. Chociażby Aleksander Barlik mógł strzelić swoją drugą bramkę w meczu, jednak po przebiciu się przez obronę, zamiast uderzyć, zdecydował się podać do stojącego na ewidentnym spalonym Mateusza Duszyńskiego. Sam popularny „Tomasson” mógł się nie raz wpisać na listę strzelców, ale brakowało trochę zimnej krwi w wykończeniu akcji.

Wynik do końca meczu nie uległ już zmianie, Nadzieja zasłużenie pokonała Nikpol Ruda Śląska 3-1, który wciąż wyraźnie dołuje w lidze, ostatni mecz nie wróży niczego dobrego w kontekście przyszłych zmagań, jednak życzymy im powodzenia. Pomarańczowo-czarni zaś szczególnie w pierwszej połowie zaprezentowali ciekawą i skuteczną piłkę, pokazując swoje aspiracje i drzemiące niemałe umiejętności. Jednak za tydzień czeka bardzo trudny sprawdzian, którym jest wyjazdowe spotkanie z wiceliderem ze Świerklańca. Bądźcie z nami!

Autor: Jakub Dukowski

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości