Seniorzy: Nareszcie przełamanie

Seniorzy: Nareszcie przełamanie

W końcu udało się. Zgoda Repty Śląskie nie była zespołem który stawił szczególny opór, co sprawiło że po długim okresie niepowodzeń Nadzieja Bytom zainkasowała jakże wyczekiwane trzy punkty. I co najważniejsze – zasłużenie.

W większości poprzednich meczów graliśmy w kratkę – pierwszą połowę dobrą, drugą słabą, czasem odwrotnie. Jednak właśnie w tym braku stabilizacji i utrzymania równego poziomu gry przez całe spotkanie zapewne należy doszukiwać się głównych przyczyn porażki. Sporą rolę odgrywała też psychika graczy, bo niełatwo się gra mając w głowie kilka porażek z rzędu, niemoc w strzelaniu bramek i sposób, w jaki sami bramki traciliśmy. Mimo to niewątpliwie drużyna Zgody borykała się z podobnymi problemami, co oddawała sama tabela ligowa – w niej pomimo faktu, że od pięciu meczów Nadzieja nie potrafiła zdobyć choćby punktu, to wciąż przyjezdni plasowali się niżej od nas.

Brak pewności w grze ekipy z Rept wyszedł na jaw już w 5 minucie gry. Wtedy to obrońcy gości nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, zaczęli sobie rozgrywać piłkę we własnym polu karnym, jednak czynili to na tyle niedokładnie że momentalnie doskoczył do nich Mateusz Duszyński, który przejął piłkę i wpakował ją do siatki obok zdezorientowanego bramkarza. Była to pierwsza bramka Nadzieji po trzech meczach strzeleckiej posuchy. A co ważniejsze, był to dopiero początek koncertu jaki Bytomskie Lwy dały tego dnia przy ulicy Worpie. Po strzeleniu bramki panowaliśmy nad grą, od czasu do czasu kąsając defensywę rywali. W naszej bramce dość pewnie i przy tym szczęśliwie interweniował Grzegorz Bednarkiewicz, dla którego był to niewątpliwie jeden z lepszych meczów w sezonie. W pierwszej części gry kropkę nad „i” postawiliśmy tuż przed jej zakończeniem. Przeprowadziliśmy składną akcję, z prawej strony piłka została dośrodkowana wprost na głowę kapitana Mateusza Kandziory, jednak „Emil” jedynie musnął piłkę i ta opuściła strefę zagrożenia. Jednak gdy wszyscy myśleli że już po akcji, po drugiej stronie boiska piłkę przejął aktywny Robert Czykiel, ponownie zacentrował w szesnastkę, a tam Adam Orzeszek już celnie zagłówkował i efektownie zakończył akcję. Zgoda zdążyła tylko rozpocząć ze środka i już zabrzmiał gwizdek zapraszający graczy obydwu drużyn do szatni na przerwę. Wynik 2:0 w kieszeni napawał optymizmem.

Początek drugiej połówki nie wyszedł po naszej myśli. Wystarczyła chwila rozluźnienia naszych graczy, Bednarkiewicz niepewnie i zbyt pochopnie wyszedł z bramki, niestety nie zgarnął przy tym futbolówki, co skończyło się tak że Tomasz Walter skierował piłkę do opuszczonej bramki. Bramka kontaktowa na własne życzenie sprawiła że w naszej poczynania wkradło się sporo nerwowości, na szczęście na niedługo bo w 59 minucie po kontrataku Mateusz Duszyński ze spokojem wykończył akcję, strzelając już swoją drugą bramkę tego dnia, i de facto ustalając wynik na 3-1 dla gospodarzy. Ostatnie pół godziny gry to obraz walki, mało składnej gry z obydwu stron, dużo fauli i stałych fragmentów gry, jednak na więcej niż jedną bramkę Zgody już stać nie było. Za to wynik mógł jeszcze podwyższyć rezerwowy Jakub Dukowski, który mając przed sobą pustą bramkę nie sięgnął piłki po małym „bilardzie” w polu karnym.

Wygraliśmy zasłużenie, właściwie ani na chwilę nie wypuszczając korzystnego wyniku z rąk. Cieszą 3 punkty, bo potrzebowaliśmy ich jak tlenu. W grze o awans w tym sezonie już dawno się co prawda nie liczymy, ale za to jak wiadomo z B-Klasy nie da się spaść, zatem czeka nas bezstresowa runda, podczas której będziemy na pewno mieli możliwość podłożyć podwaliny pod nowy sezon, na spokojnie przygotować się i zgrać, a przy okazji po prostu cieszyć się piłką, tak jak po sobotnim meczu. Po meczu okazja do świętowania była podwójna, gdyż naszemu obrońcy Rafałowi Klycie urodził się synek, co uczciliśmy jeszcze podczas meczu stosowną „kołyską”. A jeszcze za tydzień jedziemy do Miasteczka Śląskiego na ostatni mecz z rezerwami miejscowej Odry. Gramy jak zwykle o zwycięstwo, ale przede wszystkim o dobrej humory przed przerwą zimową, żeby nie trzeba było kończyć piłkarskiego 2017 roku z opuszczonymi głowami. Bądźcie z nami!

NADZIEJA BYTOM – ZGODA REPTY ŚLĄSKIE 3:1 (2:0)

Bramki:

Duszyński 5’, 59’, Orzeszek 45’ – Walter 50’

Żółte kartki:

Wierzbowski, Kaczmarek, Kandziora – Walter

SKŁADY:

NADZIEJA BYTOM:

Bednarkiewicz – Klyta, Czyż, Musiał, Zawadzki – Cepiga (75’Mazurkiewcz), Czykiel (45’Ciemięga), Wierzbowski (45’Glebowicz), Orzeszek (60‘Dukowski), Kandziora (C) (86’ Jeżycki) – Duszyński (71’Kaczmarek).

ZGODA REPTY ŚLĄSKIE:

Michalski – Czekała, Gawęcki (45’Stolecki), Jagodziński, Kostka, Krawczyk, Kruk, Poloczek (75’Szyguła), Pradela (85’Renk), Szynal, Walter.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości