Seniorzy: zwycięstwo wyszarpane z gardła

Seniorzy: zwycięstwo wyszarpane z gardła

W meczu z Przyszłością Nowe Chechło było prawie wszystko. Zmarnowany rzut karny, niespodziewana strata bramki i szalona pogoń do ostatniej minuty. Udało się. Mamy drugie zwycięstwo z rzędu.

Sobotni mecz naszych seniorów z Przyszlością Nowe Chechło od początku przebiegał pod nasze dyktando. Może nie tworzyliśmy specjalnego zagrożenia pod bramką rywali, ale jednak to my utrzymywaliśmy się przy piłce i nadawaliśmy ton wydarzeniom na boisku.

Z wartych uwagi akcji w pierwszej połowie trzeba wspomnieć o dwóch dobrych okazjach Wierzbowskiego, który po wrzutkach próbował szczęścia głową, jednak niecelnie. Do tego 100% sytuacja Barlika, który zamiast wpakować piłkę głową do pustej bramki, postanowił przyjąć ją i zrobił to na tyle niedokładnie, że rywale zabrali mu piłkę. Wreszcie około 30 minut po faulu w polu karnym mamy rzut karny. Do piłki podszedł Czykiel, ale jego strzał obronił bramkarz rywali. Chwilę później powinniśmy mieć drugi rzut karny, bo nasz napastnik jest powalany w dużo brutalniejszy sposób, niż w pierwszej sytuacji, niestety tym razem gwiazdek sędziego milczy.

Rywale w pierwszej połowie nie zagrozili jakoś specjalnie naszej bramce. Kilka niecelnych strzałów, parę rzutów rożnych to było wszystko, na co ich było stać. Drugą połowę rozpoczynamy od straty w środku. Rywale wyszli z kontrą, dobrze to rozegrali i po płaskim strzałem przy słupku wychodzą na prowadzenie. Od tego momentu wiemy, że musimy ruszyć z jeszcze większą determinacją do przodu. I próbujemy. Najpierw po indywidualnej akcji Czyż uderza z lewej nogi z pola karnego, ale górą bramkarz rywali. Po chwili dobra piłka do Siwarskiego, a ten w sytuacji sam na sam posyła piłkę po złej stronie słupka. Mamy też groźny rzut rożny, po którym piłka przelatuje metr przed linią, ale mimo trzech naszych zawodników, którzy próbują ją tam wepchnąć, to nam się nie udaje.

Rywale mają jeszcze jedną sytuację w tym meczu, gdy w sytuacji sam na sam z Bednarkiewiczem, górą jest nasz bramkarz. Wreszcie na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry piłkę przejmuje Jeżycki i anemicznym strzałem sprawia bramkarzowi tyle problemów, że ten musiał wyciągać piłkę z siatki. 1:1, ale nam było dalej mało. Po chwili wrzutka z boku Musiała, zakotłowało się przed bramką rywali i najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Duszyński, który mocnym strzałem dał nam prowadzenie.

Końcówka w takich wypadkach, to zwykle huraganowe ataki rywali. W tym przypadku jednak nic takiego nie miało miejsca i ostatnie dwie minuty pograliśmy sobie praktycznie nieatakowani na swojej połowie. I to by było tyle jeśli chodzi o ten mecz. Na pewno był on na lepszym poziomie, niż pierwsze spotkanie. Na minus na pewno skuteczność, bo w takim spotkaniu, z taką przewagą, musimy po prostu strzelić te kilka bramek i w spokoju dograć do końca, a nie walczyć rozpaczliwie o zwycięstwo. Tym niemniej fajnie, że się udało i że po dwóch kolejkach na naszym koncie komplet punktów.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości