Juniorzy: jak się nie wykorzystuje tylu sytuacji...
Drużyna juniorów stworzyła sobie tyle sytuacji bramkowych, że spokojnie obdzieliłaby nimi pół sezonu. Niestety, tego dnia wszyscy pudłowali jak na zawołanie. W efekcie Czarni Kozłowa Góra wygrali 2:1.
Zeszłotygodniowy pojedynek z drużyną Czarnych Kozłowa Góra był bardzo dziwnym meczem. Zaczynamy od pierwszych minut i w zasadzie po pierwszych dwóch akcjach widać, że rywale mają olbrzymie problemy z szybkością w linii obrony, więc w zasadzie wystarczy długa piłką za obronę i niech nasi napastnicy czy pomocnicy wykorzystują swoją szybkość.
Zaczynamy od sytuacji sam na sam Duszyńskiego, ale w tym pojedynku lepszy bramkarz rywali. Kolejna sytuacja to rzut wolny w wykonaniu Kubackiego, który broni bramkarz rywali, wybijając piłkę na rzut rożny. Z kolei po rzucie rożnym duże zamieszanie przed bramką rywali, piłkę do niej wpycha Fitler i prowadzimy 1:0.
Rywale odpowiadają momentalnie. Katastrofalne wybicie Orłowskiego, który dzisiaj z konieczności stanął na bramce, piłkę przejmuje zawodnik rywali, uderza w słupek, do dobitki popędził jego kolega z zespołu i pewnym strzałem wyrównuje wynik meczu. Odpowiedzieć mogliśmy natychmiast, ale w sytuacji sam na sam Gwioździk próbuje niecelnie podawać/strzelać, a w każdym razie efektu brak.
Chwilę później kolejna sytuacja sam na sam Fitlera, który jednak w ostatniej chwili trochę się zawahał i bramkarz zdołał wybić mu piłkę. Jako, że niewykorzystane sytuację się mszczą, rywale po pięknej akcji i wymianie kilku podań (ogólnie nasi rywale w tym meczu z przodu grali bardzo efektowny futbol) w sytuacji sam na sam pokonują "Orzełka". Możemy odpowiedzieć już po chwili. Dobra wrzutka z rzutu rożnego, piłka odbija się metr przed bramką rywali, gdzie patrzą na siebie Fitler z Cepigą, ale żaden nie umiał się zdecydować żeby wpaść z tą piłką do pustej bramki. Do tego kolejna sytuacja sam na sam Gwioździka, niestety jego anemiczny strzał obronił bramkarz rywali.
Na drugą połowę wychodzimy jeszcze bardziej zmotywowani, co już w pierwszej akcji prawie skończyło się źle. Z ostrego kąta w sytuacji sam na sam lepszy Orłowski. Z przodu za to znowu marnujemy na potęgę. Najpierw Duszyński przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy, chwilę później również sam na sam wychodzi Glebowicz po dobrym podaniu Duszyńskiego, ale jego strzał jest niecelny. Do tego zdobywamy nawet gola, najpierw Duszyński przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy, dobitka Fitlera jest celna, ale w międzyczasie sędzia uznał, że nasz kapitan faulował bramkarza rywali.
Rywale natomiast marnują kolejne sam na sam z ostrego kąta i ponownie broni "Orzełek". Do tego kilka groźnych rzutów wolnych, po których albo był spalony, albo rywale pudłowali, albo bronił nasz bramkarz. Kolejne okazje w naszym zespole marnują: Duszyński po pięknej wrzutce Gwioździka uderza głową, lepszy bramkarz rywali, czy też Gwioździk, który nieatakowany przez nikogo w polu karnym uderza z 13 metrów na wysokość 2 piętra. Do tego jeszcze sporo strzałów z dystansu, wejść w pole karne z boków, gdzie brakowało dogrania czy też rzutów rożnych i wolnych (zwłaszcza te ostatnie wołały w dzisiejszym meczu o pomstę do nieba).
Ostatecznie po świetnym meczu w ofensywnie przegrywamy 1:2 i w zasadzie po takim meczu nie wiadomo co myśleć. Z jednej strony ewidentnie zabrakło szczęścia (ostatni raz tyle sytuacji to mieliśmy chyba w naszej najwyższej wygranej z Nitronem 6:0), z drugiej z czegoś jednak ta nieskuteczność pod bramką się bierze.
Czarni Kozłowa Góra - Nadzieja Bytom 2:1 (2:1)
Bramki: Tobolik (13), Woźniak (20) - Fitler (6).
Czarni: Łukasz Franiel - Dominik Gaweł, Patryk Górniak, Mateusz Grabowski, Mateusz Kowolik, Bartłomiej Mazur, Michał Rak, Piotr Tobolik, Karol Wawrzyniak, Michał Wojtacha (90. Dariusz Więcek), Adrian Woźniak.
Nadzieja: Sławomir Orłowski - Mateusz Długosz (60. Sebastian Iciaszek), Szymon Cepiga (46. Jakub Jendrzej) Mateusz Duszyński, Marcin Fitler, Denis Glebowicz, Patryk Gwioździk, Jakub Jasiński (69. Jakub Dukowski), Jakub Kołodziej, Patryk Kubacki, Dominik Szczypiński (80. Mateusz Matuszak).
Żółte kartki: Gaweł, Wawrzyniak, Woźniak - Gwioździk.
Komentarze