Juniorzy: Orzeł latał poza zasięgiem
W niedzielne przedpołudnie przyszło nam rywalizować z zespołem Orła Brzeziny. Na wstępie dodam, że po tym co widziałem w niedzielnym spotkaniu, nasi rywale przerastają całą ligę o klasę przynajmniej jeśli chodzi o prowadzenie i organizację gry. Tym niemniej pomimo posiadania piłki oraz ładnego jej rozgrywania do 20 metra przed naszą bramką, z gry przez 45 minut nie przypominam sobie żadnego szczególnego zagrożenia.
Niestety gwoździem do naszej trumny w tym meczu okazały się stałe fragmenty gry. Najpierw bezpośrednio z rzutu rożnego tracimy pierwszą bramkę, a chwilę później niepilnowany obrońca gości zdobywa kolejną bramkę, niestety sytuacja ta niczego nas nie nauczyła, bo po kolejnym rzucie rożnym ten sam zawodnik oddaje strzał z 5 metra, na szczęście dla nas tym razem niecelny.
Odpowiadamy dobrym strzałem Fitlera, który jednak zatrzymał się na poprzeczce oraz dobrą sytuacją Chojnowskiego, który przed bramką trochę się pogubił, ale ostatecznie dograł piłkę na 11 metr do Jendrzeja, który mierzonym strzałem pokonał bramkarza przeciwników. Do przerwy więc 2:1 dla gości i nadzieja na to, że w drugiej połowie powalczymy.
Niestety chwilę po rozpoczęciu gry kolejny rzut rożny, kolejne nasze katastrofalne krycie i (chyba nawet ten sam) zawodnik gości po raz trzeci pokonuje Szybiaka. Od tego momentu tak naprawdę brakuje wiary w to, że w tym meczu możemy odnieść sukces, a rywale to wykorzystują i jeszcze 3-krotnie w końcówce pokonują Szybiaka i przechodzi nam przełknąć gorycz porażki. Tym niemniej, cóż panowie, to nie był nasz dzień, postarajmy się wszyscy żeby w kolejną niedzielę było lepiej.
Autor: Jakub Jeżycki
Komentarze