Relacja: ŁKS Łagiewniki - Nadzieja
Nasza drużyna uległa w derbowym meczu zespołowi ŁKS Łagiewniki 1:2, remisując do przerwy 1:1. Wynik spotkania otworzył zawodnik Nadziei - Maciej Sewioło, który dał "niebiesko-czerwonym" prowadzenie w tym meczu. Niestety później to gospodarze trafiali do siatki i ostatecznie Nadzieja przegrała swój kolejny mecz.
RELACJA Z TEGO SPOTKANIA PONIŻEJ!
W przedmeczowych wypowiedziach internautów mieniących się zawodnikami lub też sympatykami łagiewnickiego klubu można było zauważyć dużą pewność i przekonanie w wysokie zwycięstwo. Jednak drugie w tej rundzie derby w wykonaniu piłkarzy Nadziei wypadły dużo lepiej choć znów nie udało się zdobyć chociaż punktu. Niebiesko-czerwoni przegrali 1:2, ale wstydu nie przynieśli. Ba ! Pierwszy raz tej jesieni objęli prowadzenie w meczu. Ale po kolei...
Spotkanie rozpoczęli piłkarze w czarnych strojach, czyli gracze ŁKS’u. Szybko też zaznaczyła się ich przewaga, natomiast podopieczni trenera Adama Dyrdy mieli problem z utrzymaniem się przy piłce i ustawieniu na dużo większym boisku niż te przy ul. Piłkarskiej. Gorąco w polu karnym Nadziei zrobiło się w 20. minucie: nieporozumienie wychodzącego do piłki bramkarza Marka Szlosarka i stopera Adama Furgalińskiego wykorzystał gracz gospodarzy, który przejął futbolówkę i stanął przed pustą bramką, jednak kapitan gości zdołał jeszcze przeszkodzić mu w zdobyciu niemal pewnej, wydawałoby się bramki.
Gdy wydawało się, że gol dla Łagiewnik to tylko kwestia czasu, w 30. minucie fatalny błąd popełnili obrońcy tej drużyny, którzy dopuścili się głupiej straty pod swoim polem karnym. Piłkę przejął Maciej Sewioło, wbiegł z nią w obręb szesnastki, zwodem minął jednego zawodnika i uderzył nie do obrony w lewy górny róg bramki dając prowadzenie swojej drużynie.
Nie minęły 3. minuty od zdobycia gola, a piłkarze ŁKS’u podarowali kolejny prezent Niebiesko-czerwonym: Robert Czykiel przejął piłkę na połowie rywala, idealnie wypuścił Patryka Żmudę, ten stanął oko w oko z bramkarzem miejscowych, jednak uderzył w słupek! „Niewykorzystane okazje się mszczą” – mówi piłkarskie porzekadło i o tym, że jest ono ciągle aktualne piłkarze Nadziei przekonali się w 37. minucie: gospodarze przeprowadzili akcję prawym skrzydłem, zakończoną celnym strzałem ze środka pola karnego. Marek Szlosarek wyciągnął się jak długi, ale nie sięgnął piłki.
Na domiar złego w 42. minucie kontuzji, na nierównym boisku w Łagiewnikach, doznał drugi zawodnik drużyny beniaminka- Maciej Sewioło i musiał opuścić plac gry (wcześniej w 25. minucie boisko opuścił Mateusz Kandziora z powodu kontuzji stawu skokowego- jego miejsce zajął Adam Fiszer). Zejście rozgrywającego i strzelca drugiej bramki w drugim meczu, było na pewno sporym osłabieniem ekipy gości. Jeszcze przed przerwą wynik mógł ulec zmianie, ale zawodnik ŁKS’u będąc w dogodnej sytuacji w polu karnym trafił w słupek.
W drugiej połowie meczu ponownie dominowali gospodarze, jednak ich ataki długo nie przynosiły oczekiwanego efektu. Dopiero w 70. minucie padł gol na 2:1, a spory w tym udział miał bramkarz Szlosarek, który do tej pory rozgrywał dobry mecz. Tym razem wyszedł zbyt daleko, na skraj pola karnego, nie sięgnął piłki, tą przerzucił nad nim zawodnik gości. Do futbolówki dopadło na trzecim metrze dwóch zawodników w czarnych koszulkach i w zamieszaniu podbramkowym udało im się wepchnąć ją do siatki.
Niebiesko-czerwoni mimo kolejnego osłabienia – wymuszona kontuzją zmiana Patryka Żmudy- walczyli jednak ambitnie dalej i raz udało się im nawet celnie strzelić do bramki. Uczynił to Adam Fiszer po bardzo dobrym dograniu Sebastiana Klyszcza, jednak arbiter gola nie uznał odgwizdując pozycję spaloną, a strzelca ukarał żółta kartką za uderzenie po gwizdku. Czy był offside? Trudno powiedzieć, ale biorąc pod uwagę fatalną postawę sędziego liniowego w innych sytuacjach oraz w ostatnim meczu z Iskrą Połomia ( był to bowiem ten sam sędzia, który dwa tygodnie temu dwukrotnie nie nadążył za akcją i nie zauważył, że piłka po strzałach Gubały i Fiszera odbijała się za linią bramkową ) można mieć w tej sytuacji roszczenia.
Najlepszą okazję do wyrównania miał wprowadzony w 75. minucie Grzegorz Fiszer, który na dziesięć minut przed końcem wpadł w pole karne z prawej strony i zamiast podawać do dwóch kolegów ustawionych tuż przed bramką, uderzył w boczną siatkę. Niewykorzystana okazja mogła się znów zemścić – gospodarze skontrowali lewą flanką, ale Szlosarek instynktownie wybronił lekki strzał z trzech metrów. Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem wysokiego pressingu piłkarzy Nadziei pod polem karnym rywala, ale niestety nie było efektu bramkowego i mimo ambitnej walki do ostatniego gwizdka derby zakończyły się zwycięstwem gospodarzy 2:1.
ŁKS Łagiewniki 2-1 Nadzieja Bytom
Marek Błaszkiewicz 38, Adam Bremer 70 - Maciej Sewioło 30
ŁKS: 12. Piotr Surus - 5. Adam Murlowski, 9. Sebastian Brzoza (66, 2. Jarosław Szczerba), 15. Sławomir Góra (87, 13. Robert Janiak), 3. Ryszard Hullin, 10. Adam Bremer, 7. Tomasz Iwańczok, 16. Robert Szczepaniak, 6. Adrian Goj, 8. Tomasz Orlik, 11. Marek Błaszkiewicz.
Trener: Andrzej Kulczyk.
Nadzieja: 1. Marek Szlosarek - 9. Sebastian Klyszcz, 3. Roman Łuczak, 4. Adam Furgaliński, 11. Damian Kozłowski - 7. Martin Majchrzak (60, 5. Rafał Ludwicki), 10. Robert Czykiel, 16. Maciej Sewioło (42, 13. Dariusz Pluta), 6. Wojciech Gubała, 8. Mateusz Kandziora (24, 2. Adam Fiszer) - 17. Patryk Żmuda (73, 14. Grzegorz Fiszer).
Żółte kartki: Iwańczok - Fiszer.
Sędziowali: Dariusz Śliwka (sędzia główny), Jerzy Piekarczyk, Magdalena Sobiesiak (arbitrzy liniowi).
Widzów: 70.
Komentarze