Wciąż bez punktu... ale z NADZIEJĄ!

Wciąż bez punktu... ale z NADZIEJĄ!

Nadzieja Bytom przegrała u siebie z drużyną rezerw Orła Nakło Śląskie 0:2, remisując do 70. minuty 0:0. Niestety i tym razem ostatecznie nasz zespół musiał uznać wyższość rywala.

Choć piłkarze Nadziei zeszli dziś po raz kolejny pokonani należą im się gromkie brawa za to co dziś pokazali na boisku. Śmiało można by po meczu z nakielskim Orłem zmienić nazwę klubu na „BraveHearts” – Waleczne Serca, bowiem zespół walczył jak jeszcze nigdy do tej pory i włożył w dzisiejsze 90 minut całe serce. I tu z pewnością leży przepis na sukces: jeżeli w drużynie pozostanie taka waleczność i ambicja, a do tego zostaną zatwierdzeni nowi gracze, to punkty siłą rzeczy będą musiały przyjść.

Mecz rozpoczęli "niebiesko-czerwoni". Rozpoczęli z nowym zawodnikiem w roli kapitana – Adamem Furgalińskim, w nowym ustawieni 1-4-4-2 (dotychczas grano 1-4-5-1) oraz nowym bramkarzem, którym został... Adam Fiszer - nominalny obrońca. Dotychczasowego bramkarza zatrzymały bowiem sprawy rodzinne. Głównym zadaniem gospodarzy dzisiejszego spotkania miała być koncentracja w pierwszych minutach i nie stracenie w nich gola. Udało się w stu, a nawet więcej procentach, bowiem wynik bezbramkowy utrzymał się nie tylko do końca pierwszych 45 minut, ale do 70 minuty, ale po kolei...

Drugi zespół nakielskiego Orła jako zespół bardziej doświadczony i piłkarsko lepszy szybko osiągnął przewagę. Nadzieja umiejętnie się broniła i grała z kontry. Po jednej z nich Piotr Pypłacz umiejętnie przepchał się w polu karnym między obrońcami, wywalczył piłkę, ale zamiast podprowadzić ją bliżej bramki i zapytać się bramkarza gdzie mu strzelić, huknął bez namysłu w boczną siatkę, tuż obok słupka. Wcześniej najgroźniejszymi sytuacjami były stałe fragmenty gry, jednak dobrze dysponowany Seweryn Kempny stawał na drodze dośrodkowań. Warty odnotowania jest również strzał Sebastiana Klyszcza z 30 minuty, również obroniony przez bramkarza. Nakielczanie najgroźniejsi byli w atakach skrzydłami - środek był bowiem zagęszczony, a poza tym goście dysponowali szybkimi zawodnikami na obu flankach. Zza pola karnego próbował strzelać Paweł Sowa, dysponujący atomowym uderzeniem, ale na szczęście dla bramkarza "niebiesko-czerwonych" jego uderzenia blokowali obrońcy. Apropos bramkarza... delegowany do gry między słupki z przypadku losowego Adam Fiszer był wyróżniającą się postacią w zespole bytomian, szczególnie imponując dobrą gra i odważnymi wyjściami na przedpolu. W 45 minucie mogło być 0:1, po tym jak sędzia podyktował rzut wolny pośredni z 17 metrów, za niesportowe zachowanie Grzegorza Fiszera, ale mur zdołał zablokować strzał .

Druga połowa to ten sam obraz gry co w pierwszych 45 minutach: Nakło przeważa, Nadzieja się broni i kontruje. Przełomowe dla losów spotkania okazały się minuty 68-70. Najpierw po kontrze bytomian piłkę przed polem karnym wywalczył Dawid Sładkowski i przymierzył tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką, a po chwili... goście cieszyli się z bramki. Patryk Piskoń nie atakowany na 20 metrze przyjął piłkę, podprowadził na 15 metr, przymierzył po ziemi i zrobił to na tyle dokładnie, że piłka wylądowała obok słupka w siatce. Radość nakielczan była spora, bowiem chyba nikt z nich nie spodziewał się, że będzie ich czekać tak trudna przeprawa. Bramka podłamała ambitnie grających "niebiesko-czerwonych", ale tylko na chwile, gdyż zaraz po wznowieniu ruszyli oni do odrabiania strat. Niestety jakby nieszczęścia była mało od 80 minuty podopieczni Adama Dyrdy musieli sobie radzić w 10-tkę, kontuzji doznał Dawid Samul, a że limit zmian został wykorzystany Nadzieja musiała kończyć w osłabieniu. Postawienie wszystkiego na jedną kartę kosztowało ich stratę drugiej bramki: w 88 minucie Marcin Wajs wykorzystał podanie Mateusza Mrozka i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki - mecz był rozstrzygnięty.

Nadzieja przegrała więc 0:2, ale pokazała się z naprawdę dobrej strony. Może jeszcze nie piłkarsko, gdyż nie było składnych akcji, gra była rwana, ale ambicją i walecznością bytomianie zasłużyli dziś co najmniej na punkt. Do końca rundy pozostało jednak jeszcze sporo meczy, a po dzisiejszym meczu można być optymistą: jeżeli zespół zostanie wzmocniony, a powinno tak być już w tym tygodniu i będzie dalej tak waleczny, to... Nie zapeszajmy.

Kolejna szansa na ligowe punkty już za tydzień- "niebiesko-czerwoni" wybierają się do Nowego Chechła na mecz z Przyszłością. Odbędzie się on w sobotę 6 września o godz. 16.00. Serdecznie zapraszamy wszystkich sympatyków naszej drużyny.

Nadzieja Bytom 0-2 Orzeł II Nakło Śląskie
0:1 Patryk Piskoń 70
0:2 Marcin Wajs 88

Nadzieja: Adam Fiszer - Grzegorz Fiszer, Adam Furgaliński, Dawid Samul, Bartłomiej Kuc - Damian Kozłowski (52 Krzysztof Majewicz), Dawid Sładkowski, Robert Czykiel, Sebastian Klyszcz - Piotr Pypłacz (72 Michał Ćwikła), Wojciech Kania.

Orzeł: Kempny- Sowa, Pietryga, Wajs, Stachowicz, Rybczyński, Karmański (Mrozek), Pudłowski (Piskoń), Wielgórecki, Krzykawski, Miś.
Trener Marek Tomczyk.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości