Czaban: wiosną wrócimy silniejsi (WYWIAD)

Czaban: wiosną wrócimy silniejsi (WYWIAD)

Seniorzy mają za sobą rundę jesienną, po której w tabeli B-klasy zajmują siódme miejsce. Wszyscy liczyli na znacznie więcej, choć życie pokazało, że plany lubią się komplikować. Kontuzje, wąska kadra, a do tego wszystkie mecze w roli gości miało duży wpływ na ostateczny wynik. Na temat rundy jesiennej porozmawialiśmy z trenerem pierwszej drużyny Tomaszem Czabanem.

Przed sezonem wiele osób stawiało sobie za cel walkę o powrót do A-klasy. Jesień jednak pokazała, że to wcale nie jest takie łatwe. Zajmujemy siódme miejsce, do pierwszej trójki tracimy sporo punktów. Jak zatem ocenisz pierwszą rundę w wykonaniu Nadziei?

- Zawsze po spadku z jakiejkolwiek ligi w drużynie spadają morale. Możemy to zaobserwować na przykładzie drużyn, które spadły z Ekstraklasy do 1 ligi. Bardzo ciężko jest wrócić, awansować z powrotem. My wszyscy w klubie też tego doświadczamy. Inne drużyny nie położą się przed Nadzieją, a wprost przeciwnie, czego dowodem były mecze ze Zgodą Repty Śląskie czy Iskrą Połomia, gdzie w sumie straciliśmy cztery punkty, a nie zyskaliśmy dwa. W B-klasie nie ma łatwych meczów i staram się zawsze powtarzać to moim zawodnikom. Tu trzeba zostawić kupę zdrowia i umiejętności. Nikt nie odstawi nogi, bo przyjechała Nadzieja. Przeciwnicy na nasze mecze mobilizują się podwójnie.

Czy można było zdobyć więcej punktów? Co twoim zdaniem miało wpływ na to, że jesteśmy tylko na siódmym miejscu?

- Na pewno tych punktów powinniśmy mieć więcej. To jest piłka i w niektórych spotkaniach brakowało szczęścia, bo sytuacje były, a z kolei przeciwnicy, co kopnęli w bramkę, to wpadało. Na przykład wspomniany mecz ze Zgodą. Na pewno olbrzymi wpływ na to wszystko miało też to, iż całą rundę graliśmy na wyjazdach, a trenowaliśmy na sztucznym boisku. Miejmy tylko nadzieję, że miasto wynagrodzi nam tę tułaczkę i nasze boisko na Karbiu będzie nadawało się do grania w piłkę, ale to już głębszy problem i wierzę w to, że jesteśmy w stanie go rozwiązać.

Ostatnie miesiące nie są zbyt udane. Najpierw spadek z A-klasy, teraz tylko środek tabeli w B-klasie. Czym to jest spowodowane?

- Na pewno nie miałem takiego komfortu, jeśli chodzi o kadrę. Przypomnę tylko, że robiąc awans, miałem minimum po dwóch zawodników na daną pozycje. Kartki, kontuzje, praca zawodników nie były mi straszne. Byliśmy drużyną niepokonaną na własnym boisku. Niestety, zawodnicy rezygnują, wyjeżdżają za chlebem i to nie jest problem tylko naszego klubu, bo w innych jest podobnie.

Jakie widoki na przyszłość? Mimo wszystko chyba można być optymistą, bo już do pierwszej drużyny zaczynają coraz odważniej pukać juniorzy, którzy świetnie spisują się w swojej lidze.

- Na pewno mamy zdolną młodzież. Juniorzy budzą już szacunek w innych klubach. Na początku bywało z tym różnie, ale teraz naprawdę miło popatrzeć na ich grę. Świetną robotę robi Kuba Jeżycki. Były mecze, w których niektórzy grali w pierwszej drużynie, chociażby Mateusz Duszyński, który w dwóch spotkaniach strzelił dwie bramki. Na pewno z niego, jak i z wielu innych, będziemy mieć pociechę, bo to nasza przyszłość. Na razie grają jednak w juniorach, bo tam są potrzebni, ale w miarę możliwości będą jednak wprowadzani do pierwszego zespołu.

Mimo wszystko liczę też, że ktoś nowy pojawi się w zimę. Nawiązaliśmy współpracę z zespołem Mad Mick i zawodnicy tej drużyny już pojawili się na naszym treningu i nie ukrywam, że mają spore umiejętności. Może któryś z nich zasili Nadzieję. Liczę też cały czas na naszych starych wyjadaczy jak Kukuła, Klyszcz, Barański. Może uda im się tak uporządkować sprawy zawodowe, że podejmą w miarę regularne treningi. Już nie raz pokazali, że można na nich liczyć. To są nasi ludzie, którzy mają klub w sercu i liczę na nich cały czas.

Przed nami teraz przerwa od treningów, a od stycznia wracamy do zajęć. Jak będą wyglądały zimowe przygotowania?

- Teraz musimy odpocząć. Graliśmy 13-15 zawodnikami, bo nękały nas kontuzje. Z gry wypadali, chociażby Adam Pytlik, Michał Zawadzki, czy Robert Mazurkiewicz, który w ostatnich meczach zaciskał zęby i grał z niewyleczonym urazem. Odpocznijmy, wyleczmy kontuzje i spotykamy się 16 stycznia. Będziemy trenować w terenie, na hali i siłowni. Oczywiście dojdą też sparingi, które już dopinam do końca.

Jaki cel stawiasz przed zespołem na rundę wiosenną?

- Cel jest jeden - koncentrować się na najbliższym meczu. Musimy być skoncentrowani i zdeterminowani od samego początku. Jeszcze raz powtórzę, nikt się przed nami nie położy. Musimy w każdym meczu zostawić mnóstwo zdrowia, a wierzę, że możemy być w tabeli na wysokim miejscu.

Przy okazji chciałbym podziękować zawodnikom i całemu zarządowi za tę rundę. Wrócimy z nową energią i mocniejsi pod każdym względem. Dziękuję.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości