Juniorzy: Tęcza Zendek rozgromiona 10:3!

Juniorzy: Tęcza Zendek rozgromiona 10:3!

Po kilku porażkach z rzędu nasi juniorzy w końcu się przełamali i zrobili to z przytupem. W zaległym meczu 17. kolejki wygrali na wyjeździe z Tęczą Zendek 10:3. Aż pięć bramek strzelił Mateusz Duszyńśki.

W środowym meczu nasi juniorzy zmierzyli się z rówieśnikami z Tęczy Zendek. Mecz zaczynamy od mocnego uderzenia (pewnie po części dlatego, że rywale zaczęli w 10-osobowym składzie), podanie Fitlera w sytuacji sam na sam na bramkę zamienia Duszyński. Chwilę później podaje Długosz, a pewnym egzekutorem okazuje się Fitler. Wreszcie podanie Fitlera do Duszyńskiego i prowadzimy już 3:0, a nie minęło jeszcze 10 minut.

Niestety, po tym golu włącza nam się tryb "ja se chce szczelić" przez co, zamiast grać prostą piłkę opartą na podaniach prostopadłych, próbujemy dryblingów. Gospodarze wysyłają pierwsze ostrzeżenie, marnując sytuację sam na sam z Szybiakiem. Kolejnego już nie ma. Dwukrotnie łatwo ograni nasi obrońcy i z bezpiecznego wyniku robi się 3:2.

Na szczęście chwilę później po wrzutce Duszyńskiego z pierwszej piłki idealnie nogę nastawia Długosz i uspokajamy trochę wynik oraz własną grę, która już momentami wygląda tak jak powinna. Utrzymujemy się przy piłce, rozgrywamy, a nie próbujemy indywidualnych akcji, chociaż brakuje jeszcze trochę konsekwencji z przodu, bo były liczne sytuacje. Chwilę przed przerwą piękną bramką z przewrotki (no niech Ci będzie, że to była przewrotka:)) zdobywa Duszyński po kolejnym dobrym podaniu Długosza i na przerwę schodzimy prowadząc 5:2.

Po przerwie rywale szybko po nieporozumieniu Kolanka z Szybiakiem zdobywają bramkę, a jako, że gramy już 11 na 11 wydawałoby się, że czekać nas mogą ciężkie chwile. Na szczęście dopisuje nam trochę farta. Podanie od Jendrzeja przed pole karne, gdzie kolejny raz bardzo, bardzo anemiczny strzał Fitlera zaskakuje bramkarza rywali. Marcin musi coś mieć w tych strzałach, bo to nie pierwszy raz:). W każdym razie wynik jest 6:3 i od tego czasu na boisku istnieje już tylko jedna drużyna (pomijając dwie groźne sytuacje po stałych fragmentach gry, najpierw strzał z 16 metrów i dobra obrona Szybiaka, a po chwili strzał z 11 metra i już naprawdę fenomenalna interwencja naszego bramkarza).

Marnujemy naprawdę mnóstwo dogodnych sytuacji i chyba łatwiej wymienić ludzi, którzy nie mogli dzisiaj strzelić bramki (Szybiak, Kołodziej, Szczypiński i Jendrzej) niż opisywać każdą sytuację z osobna. W każdym razie bramki zdobywają jeszcze: Glebowicz ładnym strzałem z dystansu po asyście Fitlera, znów Glebowicz po mierzonym uderzeniu z 13 metra po wystawieniu piłki przez Duszyńskiego, Duszyński głową po pięknej wrzutce Szczypińskiego oraz ostatnią znowu Duszyński po zblokowanym dograniu Dukowskiego, w sytuacji sam na sam.

Podsumowując, wynik na pewno podbuduje trochę nadwątlone morale po ostatnich porażkach. Mimo to nikt nie ma zamiaru wpadać w samozachwyt o czym świadczą komentarze zawodników, którzy sami zdawali sobie sprawę, że do perfekcji to w tym spotkaniu brakowało bardzo, bardzo dużo. Teraz tylko podtrzymać tę formę strzelecką i zacząć już regularnie wygrywać, a okazja do tego już w najbliższą niedzielę, w pojedynku z Orkanem.

Dodam jeszcze bardzo miłe zachowanie gospodarzy po meczu, którzy organizując grilla na turniej skrzatów, który odbył się przed naszym spotkaniem, pomyśleli również o naszej drużynie. Jeszcze raz wielkie dziękujemy :)

Tęcza Zendek - Nadzieja Bytom 3:10 (2:5)
Bramki dla Nadziei: Duszyński x5, Glebowicz x2, Fitler x2, Długosz.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości