Juniorzy starsi: niespodziewana porażka
Wiosną nasi juniorzy rozbili Orkan 19:0. Kilka miesięcy później już tak wesoło nie było. Rywal z Piekar Śląskich wygrał na własnym terenie 4:2 i był to jeden z najsłabszych meczów naszych zawodników.
W niedzielne popołudnie przyszło nam zmierzyć się z drużyną Orkanu Dąbrówka Wielka i po raz drugi w tym sezonie musimy przełknąć gorycz porażki. Zaczyna się dla nas idealnie. Podaje Marcin Fitler, a w sytuacji sam na sam po rękach bramkarza gola zdobywa Patryk Gwioździk. Niestety, mimo kilku kolejnych dobrych szans na pójście za ciosem (mecz praktycznie toczył się na połowie gospodarzy) nie umiemy wykorzystać dobrych sytuacji. Pudłują Przemek Chojnowski, Gwioździk i Fitler, poza tym mamy liczne stałe fragmenty gry, z których jednak o dziwo nic nie wynika.
Rywale w tej połowie w jednej z nielicznych akcji po dobrym prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam z Bartkiem Szybiakiem trafiają w poprzeczkę. Niestety, w ostatniej akcji pierwszej połowy rzut wolny z połowy boiska, wrzutka czy też strzał, w każdym razie koszmarny błąd popełnia Bartek i rywale zdobywają bramkę.
Na drugą połowę niestety nie wychodzimy. Coraz większa przewaga rywali, o dziwo tych samych rywali, którzy w pierwszej odsłonie niespecjalnie umieli nam zagrozić. Zaczynamy popełniać liczne błędy, kompletnie przestajemy grać w piłkę tylko ją kopiemy (a już w pierwszej połowie z samą grą nie było za ciekawie), a odległości między formacjami zaczynają przypominać placowe granie.
Odpowiada to idealnie gospodarzom, którzy najpierw po szybkiej kontrze i rzucie karnym zdobywają drugą bramkę, a chwilę później nasi obrońcy już kompletnie zapominają, co to znaczy krycie i najpierw po dograniu z boku tracimy trzeciego gola, a po chwili w identycznej sytuacji tylko trochę dalej z drugiej strony czwartą. A po jeszcze bliźniaczej akcji mogliśmy stracić i piątą, ale najpierw napastnik rywala skiksował, a chwilę później kapitalną paradą popisał się Szybiak.
Z przodu niestety nie mamy pomysłu, jak rozmontować zmotywowaną drużyn Orkanu. Strzały z dystansu Patryka Kubackiego czy też Fitlera są niecelne, a z celnym uderzeniem Mateusza Długosza dobrze radzi sobie bramkarz rywali. Wreszcie w jednej z ostatnich akcji strzał Fitlera, do odbitej piłki pośpieszył Kubacki i celnym uderzeniem z pola karnego zmniejszył rozmiary porażki.
Cóż, porażka boli, a szczególnie odniesiona w takim stylu. Miejmy nadzieję, że zmotywuje nas ona do dużo, dużo lepszej gry na resztę czekającego nas trudnego sezonu.
Orkan Dąbrówka Wielka - Nadzieja Bytom 4:2
Bramki: Szybiak 45 (samob.), Dziwis 54, Kisiela 73, Koryciorz 86 - Gwioździk 4, Kubacki 89.
Komentarze