Podsumowanie tygodnia przygotowań

Podsumowanie tygodnia przygotowań

Mimo iż w sobotę i niedzielę 1 i 2 listopada bytomska B-klasa nie rozgrywała ligowej kolejki „niebiesko-czerwoni” pracowali normalnym trybem przygotowując się do derbów z ŁKS-em Łagiewniki, które będą miały miejsce 8 listopada.

28 października, dwa dni po dramatycznym meczu z Iskrą Połomia, piłkarze Nadziei udali się na zajęcia do parku miejskiego im. Kachla celem rozbiegania.

29 października odbyła się pierwsza gra kontrolna, a przeciwnikiem był Górnik Bobrowniki Śląskie. Wynik meczu 0:4 dla przyjezdnych, chociaż do przerwy było bez goli. Po przerwie w ekipie „niebiesko-czerwonych” pojawiło się kilku nowych, testowanych zawodników, w tym z Rept Śląskich, co nie mogło nie odbić się na jakości gry: zawodnicy niezbyt dobrze rozumieli się ze sobą, nie najlepiej spisał się nowy bramkarz co skrzętnie wykorzystali podopieczni trenera Sebastiana Żaka strzelając 4 bramki. Najlepszą okazję w całym meczu do zdobycia honorowej bramki miał pod koniec spotkania Damian Kozłowski, jednak uderzył z kilku metrów zbyt silnie, a mało precyzyjnie i Robert Jasik zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką.

30 października Nadzieja skrzyżowała rękawice po raz trzeci z amatorami z Arki Bożka i zebrała surową lekcję. Dobrze zorganizowani gości byli zespołem niepodważalnie lepszym od pierwszej do ostatniej minuty, ale wynik był też efektem dyspozycji w jakiej byli tego dnia podopieczni trenera Adama Dyrdy - piłkarzom beniaminka bytomskiej B-klasy po prostu nie wychodziło nic, a w dodatku rywal był tego dnia wyjątkowo dobrze usposobiony. Wynik... 1:11. Mecz dobitnie pokazał, że ze statyczną i łatwą do przewidzenia grą nie zdziała się nic – taki niestety styl zaprezentowali gospodarze zawodów. W dodatku na początku meczu dwa fatalne błędy popełnił Adam Fiszer, zagrywając piłkę pod nogi rywala na 16 metrze, co skończyło się 2 szybkimi golami: 4 i 7 minuta. „Niebiesko-czerwoni” nie mieli tego żadnego pomysłu na grę, a brak bocznych obrońców: Klyszcza i Kozłowskiego był widoczny aż nadto i pokazał ile ci dwaj zawodnicy znaczą dla zespołu. Honorowe trafienie było dziełem Michała Ćwikły, który skutecznie dobił strzał Dawida Sładkowskiego z rzutu wolnego.

2 listopada, w Dzień Zaduszny, o godz. 16.00 Nadzieja po raz kolejny zagrała przeciw piłkarzom z Bobrownik Śląskich. Niestety po raz kolejny dało o sobie znać podejście zawodników, którzy najpierw deklarowali chęć gry, a w umówionym terminie nie zjawili się na meczu nie informując sztabu szkoleniowego. Wynik więc mówi sam za siebie – 2:9 dla gości, chociaż zbieranina, która dziś grała pod nazwą Nadziei Bytom i tak zaprezentowała się nieźle strzelając w drugiej połowie 2 gole. Mecz rozstrzygnął się już w pierwszej połowie, którą podopieczni trenera Żaka wygrali 5:0, strzelając 3 bramki w ten sam sposób - nieatakowany w środkowej strefie boiska zawodnik dogrywał prostopadłą piłkę między obrońców, a tam już napastnicy nie mieli problemów z wykończeniem akcji. Asekuracja i wybieg do rywala z piłką funkcjonowały jako tako w bocznych sektorach, ale w środku były wyraźne luki czego efektem były wspomniane gole. Bramka nr 4 to błąd testowanego Daniela Czaplickiego, który nie upilnował, mimo nawoływań, Mariana Kaminiorza, a ten z bliska, głową dopełnił formalności. Gol nr 5 to błąd Marka Szlosarka, który po strzale z rzutu wolnego odbił piłkę tuż przed siebie z czego skrzętnie skorzystał zawodnik gości. W pierwszej części gry najlepsze okazje do zdobycia gola dla miejscowych mieli Klyszcz, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował zbyt lekko oraz Kandziora, którego strzał również z wolnego wybronił Gogołowski ( wcześniej to również Kandziora podawał do Klyszcza). W drugiej części gry 2 bramki dla podopiecznych trenera Adama Dyrdy zdobył w/w Czaplicki, a piłkarze Górnika odpowiedzieli 4 trafieniami.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości