Seniorzy: Zapomnieć o awansie

Seniorzy: Zapomnieć o awansie

Nic innego nam nie pozostaje, jak przenieść plany o awansie do A-Klasy na następny sezon. Niestety to już niemal pewne, że obecny nam uciekł. Teraz przede wszystkim należy się skupić na tym, żeby wyjść z kryzysu, bo po raz kolejny mimo nie takiej wcale złej gry, zostajemy bez punktów.

Tęcza Zendek to ekipa, która przed tym spotkaniem nadal w tabeli plasowała się niżej od nas, więc liczyliśmy na przełamanie. Tym bardziej że pierwsza połowa meczu była całkiem obiecująca. Nie dopuszczaliśmy w zasadzie do żadnych groźnych sytuacji ze strony gospodarzy, a dobrze spisywał się duet stoperów, który tym razem stworzyli grający trener Jakub Jeżycki i powracający do gry po przerwie Szymon Cepiga. Nie pozwalaliśmy na wiele Tęczy, która w zasadzie jedynie kiedy zagrażała naszej bramce to tylko po stałych fragmentach gry, jednak i z nich wychodziliśmy obronną ręką. Graliśmy mądrze, wykorzystywaliśmy w przednich formacjach wiele możliwości wymienności pozycji, niestety znów zabrakło tego, co najważniejsze w piłce – czyli bramek. Na przerwę schodziliśmy z umiarkowanym optymizmem, gdyż wreszcie nie przegrywaliśmy do przerwy. Można było snuć plany na drugą część meczu.

I już na początku mieliśmy w zasadzie trzy stuprocentowe sytuacje, niestety wszystkie koncertowo zmarnował Mateusz Duszyński. Dwa razy przegrał on pojedynek z bramkarzem gospodarzy, a gdy w końcu udało mu się go minąć i miał pustą bramkę przed sobą… to nie dogonił toczącej się piłki i ta wyleciała za linię końcową obok bramki. W szeregi graczy Tęczy Zendek wdało się lekkie zdenerwowanie, gdyż faktycznie pierwszy kwadrans drugiej połowy to był okres kiedy mieliśmy największą przewagę na boisku i stworzyliśmy najwięcej sytuacji bramkowych.

Niestety, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Skończyło się to tak samo, jak w każdym z ostatnich meczów – bramką dla rywali. Do 72 minuty udało nam się zachować czyste konto, jednak w końcu Tęcza rozmontowała naszą obronę i Mateusz Czapla huknął ile sił w nodze z piątego metra obok dobrze spisującego się tego dnia Bednarkiewicza. Niestety, wydaje się że był to kluczowy moment tego meczu, bo znów to my musieliśmy gonić wynik, a że ostatnio te „gonitwy” generalnie nam nie wychodziły, to już wiele nie zdziałaliśmy. Naszą bezradność wykorzystała Tęcza, przeprowadzając składną akcję, na końcu której piłka wrzucona z boku spadła idealnie na głowę Daniela Janasa, który efektownym szczupakiem uderzył piłkę tam, skąd przyszła. Akurat w tej sytuacji nie wiadomo gdzie się podziali nasi obrońcy, bo zdobywca bramki nie powinien mieć w żadnym wypadku takiej swobody.

Nie zmienia to faktu że przegrywaliśmy 0-2, i w zasadzie nic więcej ciekawego już się nie wydarzyło. Może tym razem wina była w tym, że ławka rezerwowych niewiele wzniosła o gry, żeby nie powiedzieć nic, ale trudno wymagać cudów od tych którzy nie mogą z nami trenować regularnie, jednak wszystkim należą się brawa za walkę i zaangażowanie. Mimo złego wyniku, zostawiamy zdrowie na boisku. Po raz kolejny mamy problem ze zdobywaniem bramek, bo już trzeci mecz z rzędu nie umiemy znaleźć drogi do bramki. A szkoda, bo co innego gdybyśmy w każdym meczu wyraźnie odstawali od rywali i przegrywali po 0-10. Jednak przegrywamy mecze wynikiem 0-2 lub 0-3, a równie dobrze moglibyśmy wygrać 4-3 lub 4-2, i to z tymi samymi zawodnikami w składzie. Nie możemy uciekać przed faktami ani oszukiwać siebie, gdyż fakty są takie że przegraliśmy piąty mecz z rzędu. Nie jest wesoło, ale zostały do końca rundy dwa mecze, i trzeba w nich zostawić zdrowie na boisku, pokazać się z jak najlepszej strony i wyszarpać wreszcie jakieś punkty, aby móc przygotowywać się do wiosny z o tyle większym optymizmem, o ile się da. Za tydzień mecz nas Karbiu ze Zgodą Repty Śląskie. Bądźcie z nami i trzymajcie kciuki!

TĘCZA ZENDEK – NADZIEJA BYTOM 2:0 (0:0)

BRAMKI:

Mateusz Czapla 72’, Daniel Janas 80’

SKŁADY:

TĘCZA ZENDEK:

Widera – Czapla, Gnacik (Jaskuła 85’), M.Janas. D.Janas, Melicki (Szczotka 46’), D.Szydło, T.Szydło (Chęciński 80’), Szymański, Wrzask, Wyszyński

NADZIEJA BYTOM:

Bednarkiewicz – Klyta, Jeżycki, Cepiga, Zawadzki – Kandziora (C), Czykiel, Dukowski (Orzeszek 46’), Barlik (Kaczmarek 70’), Glebowicz - Duszyński

Autor: Jakub Dukowski

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości