Okiem trenera: Naprzód - Nadzieja
Sobotni pojedynek z drużyną Naprzodu Wieszowa był pierwszym dla Adama Dyrdy w roli trenera Nadziei Bytom. Pomimo porażki, trener był ogólnie zadowolony z postawy zespołu zwłaszcza w drugiej połowie spotkania. Oto, co miał do powiedzenia o tym meczu...
"Biorąc pod uwagę poziom rywala (4 drużyna ligi z ubiegłego sezonu), zeszłotygodniowy pogrom w debiucie oraz to, że drużyna dopiero raczkuje (kompletuje skład, dogrywa wiele kwestii) wynik można przyjąć jako dobry. Kto jednak chce uznawać 0:4 za dobry wynik ten nie ma czego szukać w piłce. I ja również nie jestem zadowolony z wyniku. Chcę wygrywać i myślę, że "Nadzieja” również. Były jednak rzeczy, za które należy drużynę pochwalić: pierwsza - po katastrofalnym początku (bodajże w 5 min. było już 0:2) zespół nie załamał się; druga - po złej pierwszej połowie, w której obserwowaliśmy bałagan, w drugiej połowie istniał już zespół, który potrafił wymienić kilka zamierzonych podań, skutecznie się bronić i stworzyć 3 dobre sytuacje bramkowe; trzecia: mimo ogólnej słabej motoryki, zespół wytrzymał 90 minut i nie było to czekanie na końcowy gwizdek z wycieńczenia.
Dwie pierwsze bramki straciliśmy po indywidualnych błędach, dwie następne w wyniku braku agresji wobec rywala. "Naprzód” wygrał zasłużenie, jednak w drugiej połowie byliśmy już równorzędnym przeciwnikiem i jeśli w takim stylu jak drugie 45 minut będziemy grać kolejne spotkania to można być optymistą. Na razie jednak czeka nas mnóstwo pracy nad zgraniem i motoryką."
Komentarze