Relacja: Nadzieja - Zgoda Repty Śl.
Nadzieja Bytom uległa w środowe popołudnie Zgodzie Repty Śląskie 0:5 (0:2). Spotkanie było miernym widowiskiem, oba zespoły zaprezentowały się bardzo słabo, ale w tym wszystkim korzyść odnieśli goście, którzy wykorzystali kilka prezentów ze strony bytomian.
Mecz rozpoczęli "niebiesko-czerwoni" i już po chwili było gorąco pod ich bramką - piłka została wycofana do Martina Majchrzaka, a ten źle przyjmując futbolówkę sprokurował groźna sytuację w polu karnym. Na szczęście dla gospodarzy strzał zawodnika Zgody był niecelny. Pierwszy gol padł w 25 minucie spotkania: przyjezdni wrzucali piłkę z autu z lewej strony boiska, ta przeleciała wszystkich i zatrzymała się przy zawodniku w szarej koszulce, który wobec bierności w/w Majchrzaka nie miał problemów ze znalezieniem drogi do siatki. Kilka minut później było 0:2: bramkarz Krzysztof Majewski źle łapał prosto uderzoną w niego piłkę, z rzutu wolnego, mówiąc boiskowym slangiem ‘wypluł ją’ przed siebie z czego skrzętnie skorzystał zawodnik drużyny przeciwnej. W 33 min. zrehabilitował się jednak wybijając na rzut rożny mierzony strzał również z rzutu wolnego w kierunku dalszego słupka. Po przerwie nie mający nic do stracenia piłkarze Nadziei zmienili ustawienie: przeszli z ustawienia czwórką w obronie, na trójkę, zagęścili środek pola i próbowali grać ofensywniej. Niestety jednak ciągłą bolączką beniaminka jest utrzymanie się przy piłce i sensowne jej rozegranie. Największym zagrożeniem dla bramki rywali były w tym spotkaniu rzuty wolne egzekwowane najpierw przez Pypłacza, a następnie przez Sładkowskiego. W 55 minucie było już praktycznie po zawodach, gdy arbiter podyktował wątpliwy rzut karny za zagranie ręką w polu karnym Damiana Kozłowskiego, wykorzystane przez gości. Nadzieja walczyła jednak dalej, coraz bardziej się odkrywała czego efektem był 4 gol dla przyjezdnych. Piąta bramka to efekt błędu Bartłomieja Kuca, który nie uczynił zbyt wielu kłopotów rywalowi przebiegającemu jego stroną - prawym skrzydłem boiska - zawodnik z Rept wpadł w pole karne i huknął pod spojenie. Był to ostatni gol w tym spotkaniu i bytomianie przegrali 0:5. Czy jest więc jakaś NADZIEJA na kolejne spotkania? Obserwując mecz i zawodników "niebiesko-czerwonych" jako całość można powiedzieć, że nie bardzo, ale przypatrując się poszczególnym graczom z osobna należy powiedzieć, że musi być lepiej. Wystarczy spojrzeć tylko na stopera Nadziei Adama Furgalińskiego. Jeżeli 11 zawodników drużyny beniaminka będzie podchodzić do meczu z takim zaangażowaniem jak on to o wynik nie będzie się trzeba martwić. Bo uświadomić sobie trzeba, że klasa B to nie liga wirtuozów i techników, ale liga gdzie zwycięstwo trzeba wybiegać, wyszarpać i tu każdy może wygrać z każdym. Tak więc miejmy nadzieję, że piłkarze ochłoną i odrobią ‘zadanie domowe’ na piątkowym treningu i w niedzielę w Zendku sprawią miła niespodziankę.
Skład Nadziei: Majewski – Furgaliński, Pypłacz, Majchrzak (46’ Kuc), Klyszcz, Kozłowski, Czykiel (C), Sładkowski, Bryś (52’ Fiszer G.), Dąbrowski, Kania
Komentarze