Juniorzy: derby nasze i zwycięska seria trwa!
W piękne środowe popołudnie przyszło nam rywalizować z drużyną Rozbarku Bytom w derbach naszego miasta. Spotkania derbowe dzielnica na dzielnicę, to przynajmniej za czasów mojej młodości najbardziej zacięte mecze i trzeba przyznać, że nie inaczej było tym razem. Rywale mimo, że pod względem piłkarskim trochę odstawali, to jednak walką, zaangażowaniem i ambicją postawili się nam rywalizując praktycznie przez pełne 90 minut. Ale po kolei...
Mecz mógł się dla nas rozpocząć idealnie, ale sytuację sam na sam marnuje Duszyński. Chwilę później groźny strzał Gwioździka i na posterunku bramkarz rywali. Następnie dobrą sytuację marnuje Chojnowski, któremu piłka już w polu karnym wyraźnie zeszła z nogi. Do tego trzeba wspomnieć o 100% sytuacji Iciaszka po dobrym zgraniu głową Duszyńskiego, niestety nasz pomocnik uderzył obok słupka. Wreszcie dość przypadkowe odbicie w polu karnym, piłka spadła na 11 metr wprost pod nogi Fitlera, który niestety przestrzelił.
W końcu jednak taki napór musiał przynieść bramkę. Długie wybicie piłki przez Pietrascha, błąd obrońców gości, na bramkę popędził Duszyński i ze spokojem pokonał bramkarza Rozbarku. Goście w tej połowie odpowiedzieli jedną wyśmienitą sytuacją, po katastrofalnych błędach w obronie w sytuacji sam na sam z ostrego kąta dobrze interweniował Pietrasch.
Drugą połowę rozpoczynamy z nieco większym animuszem i już po chwili zdobywamy dwie bramki. Najpierw pięknie wyprowadzona sytuacja od bramkarza, dokładny przerzut do Gajdy, który będąc na prawym skrzydle złamał akcję do środka i perfekcyjnie wypuścił Duszyńskiego, który w sytuacji sam na sam nie pomylił się i wyprowadził nasz zespół na dwubramkowe prowadzenie. Chwilę później do odbitej piłki przed polem karnym dopadł Gwioździk i z dystansu zdobył dla naszego zespołu trzeciego gola.
Niestety, chwilę później koszmarny błąd Pietrascha i napastnik gości z bliska pakuje piłkę do praktycznie pustej bramki. Mimo że bramka ta dodała trochę animuszu gościom, to jednak poza niezbyt mocnym strzałem w środek bramki oraz bardzo niecelnym uderzeniu z ostrego kąta z 16 metra ciężko mi przypomnieć sobie jakieś zagrożenie pod naszą bramką.
Za to pod bramką przeciwnika szczęścia szukał szczególnie Gajda, który najpierw po dobrym dośrodkowaniu sam wpadł do bramki, niestety jego strzał głową tę bramkę minął. Za chwilę po dobrej centrze z rzutu wolnego z kilku metrów trafił wprost w bramkarza. Wspomnieć jeszcze trzeba o sytuacji sam na sam zmarnowanej przez Gwioździka oraz o kilku strzałach z dystansu, które jednak nie zagroziły bramce Rozbarku.
Wreszcie jedna z ostatnich akcji meczu. Dobra akcja lewym skrzydłem Jankowskiego, dośrodkowanie w pole karne, tam błąd popełniają obrońcy i z bliska Gwioździk pakuje piłkę do bramki ustalając wynik meczu na 4:1.
Podsumowując, cóż panowie, to dalej nie to. Dalej brakuje mądrej gry piłką i tworzenia bardziej przemyślanych akcji częściej niż 3-4 razy na mecz. Na plus na pewno to, że ta drużyna ma bardzo duże rezerwy i jak w końcu odpali, a na pewno stać nas na to, to może być bardzo ciekawie. Do plusów trzeba też zaliczyć grę defensywną, która nie licząc wielbłąda z pierwszej połowy oraz kuriozalnej bramki dla przeciwników, pozwoliła rywalom na naprawdę niewiele. Także panowie teraz spiąć się na niedzielę, bo czeka nas coś, czego boisko na Karbiu nie widziało bardzo długo, czyli mecz na szczycie tabeli.
Nadzieja Bytom - Rozbark Bytom 4:1 (1:0)
Bramki: Duszyński x2, Gwioździk x2
Komentarze