Młodziki: świetna gra, ale nienagrodzona punktami
"Lwiątka" w swoim czwartym ligowym meczu musiały uznać wyższość UKS-u Bobrowniki, choć z samej gry nie do końca na to zasługiwały. O porażce 1:2 zadecydował słaby początek, który gospodarze wykorzystali z kretesem. Naszym młodzikom zabrakło potem skuteczności, by odwrócić losy meczu. Zapraszamy do przeczytania relacji.
W piątkowe popołudnie naszym młodym zawodnikom przyszło rywalizować w Bobrownikach Będzińskich z miejscowym UKS-em. Piękne boisko, ładna pogoda i aż chce się grać w piłkę. Niestety, nam dopiero od 10 minuty, a w tym czasie rywale prowadzą już 2:0 i mają jeszcze kilka innych okazji.
Po 10 minutach budzimy się i gramy najlepszy (przynajmniej w ofensywie) mecz tej wiosny. Tylko wspomnę, że w całym spotkaniu oddaliśmy więcej strzałów na bramkę rywali niż w poprzednich trzech meczach ligowych razem wziętych. Szczęścia próbowali: Łukasz Gzela w sytuacji sam na sam, gdzie mógł podawać do Denisa Sojki, który miałby przed sobą pustą bramkę, Łukasz postanowił jednak sam wykończyć akcję, a strzał okazał się minimalnie niecelny. Następnie Denis Bardl, którego ładny strzał z dystansu w świetnym stylu obronił bramkarz gospodarzy oraz Dominik Szurka, który popisał się pięknym strzałem z 30 metrów, niestety piłka zamiast w siatce obiła poprzeczkę.
Druga połowa to kolejne nasze akcje, aczkolwiek z powodu większego zaangażowania z przodu dużo miejsca mają rywale, którzy między innymi dwukrotnie uderzają w słupek, a parę razy dobrze interweniuje Mariusz Mazur. Wreszcie któraś z naszych kolejnych akcji, dobra wrzutka z rogu i Denis Sojka głową pokonuje bramkarza rywali, którzy od tego momentu nie marzą już o niczym innym, tylko o zakończeniu tego spotkania.
A my idziemy za ciosem. Szczęścia próbują i Szurka, i Sojka po kolejnym rzucie rożnym. Najlepszą okazję marnuje jednak Karol Dmitruk, który stojąc metr przed pustą bramką po akcji Sojki, po prostu nie trafia w piłkę. Na pocieszenie Karolka, który przejął się dość mocno tą akcją dodam, że lepsi i dużo starsi od niego nie strzelali w podobnych sytuacjach. W końcówce mamy jeszcze strzał z ostrego kąta w wykonaniu Bardla i sędzia odgwizduje koniec meczu, a nam przychodzić przełknąć gorycz porażki.
Nie jest ona jednak tak wielka, bo pokazaliśmy bardzo dobrą grę i paradoksalnie mimo zera na koncie punktowym zagraliśmy dużo lepiej niż w poprzednim wygranym spotkaniu. Mecz ten może też pomoże nam na przyszłość zrozumieć, że spotkanie zaczyna się od pierwszej minuty, a nie od 10, gdyż czasami może po prostu zabraknąć czasu na odrobienie straty, tak jak w ostatni piątek.
Teraz czeka nas przymusowa przerwa spowodowana nieparzystą liczbą drużyn, którą wykorzystamy na dopracowanie kilku rzeczy, a potem w przyszły piątek czas na kolejny sprawdzian tym razem z Gwarkiem Tarnowskie Góry u siebie.
UKS Bobrowniki - Nadzieja Bytom 2:1 (2:0)
Bramki: Mielniczuk 2, Kalinkowski 10 - Sojka 45.
UKS: Norbert Zając - Łukasz Dyguła, Klaudiusz Fierka, Kamil Kalinowski, Maciej Mańka, Aleksander Mielniczuk, Marcel Mitas, Łukasz Pakuła, Marcel Rogala.
Ponadto grali: Piotr Kańtoch, Kacper Caban, Daniel Dyguła, Łukasz Marczewski, Dominik Pawlik.
Nadzieja: Mateusz Szojda - Denis Bardl, Mateusz Fitler, Patryk Kręgiel, Oliwier Ochman, Denis Pytel, Denis Sojka, Dominik Szurka, Patryk Wójcik.
Ponadto grali: Mariusz Mazur, Denis Dębiński, Karol Dmitruk, Łukasz Gzela, Daniel Kanoza, Piotr Krupa, Mateusz Skiba, Ksawery Sojka.
Komentarze