Relacja: pierwszy punkt z beniaminkiem
W końcu udało się zdobyć pierwszy punkt w nowym sezonie. Trenerzy po trzech porażkach zmienili ustawienie zespołu i to zaprocentowało. Mecz z Nitronem zakończył się wyniki 2:2, co mimo wszystko jest dla nas sporym niedosytem. Najważniejsze jednak, że nie mamy już na punktowym koncie zera.
W sobotnie popołudnie przyszło nam rywalizować z zespołem Nitronu Krupski Młyn. Pomni ostatnich doświadczeń i nieubłagalnie lecącego licznika bramek straconych postanawiamy ten mecz zagrać defensywie, oddając pole gościom i broniąc się od 50-60 metra.
Mecz rozpoczynamy tak jak planowaliśmy. Goście mają problem, aby przedostać się w jakikolwiek sposób przez naszą linię obrony. My zaś groźnie kontratakujemy i po jednej z takich kontr perfekcyjne dogranie od Ciemięgi w ekwilibrystyczny sposób na gola zamienia Pytlik.
Niestety, chwilę później błąd w defensywie i jedna z dwóch wartych wzmianki sytuacji gości z pierwszej połowy. Wyrzut piłki z autu, piłkę przejmuje napastnik gości i mijając 3 albo i 4 naszych zawodników w sytuacji sam na sam pokonuje Pietrascha. Pierwsza sytuacja była dość podobna z tym, że po minięciu drugi zawodnik zdecydował się na strzał w krótki róg, który dobrze złapał Pietrasch.
My odpowiadamy rzutem wolnym w wykonaniu Jeżyckiego, po którym piłka spadła na 10 metr pod nogi Wierzbowskiego, a ten strzałem w krótki róg pokonał bramkarza i przywrócił nam prowadzenie. Do końca połowy mamy jeszcze dwie sytuacje, ale niestety najpierw dość kontrowersyjna sytuacja, gdzie w polu karnym wyraźnie zatrzymywany był Barlik, ale sędzia pozostał niewzruszony. Potem sytuacja sam na sam Jeżyckiego, którą wybitnie zmarnował.
Na przerwę schodzimy zadowoleni, bo nie licząc dwóch błędów w defensywie goście klepią sobie i klepią na własnej połowie nie stwarzając praktycznie żadnego zagrożenia. Niestety, druga połowa nie jest już tak kolorowa jak pierwsza. Szybko mamy szansę na trzeciego gola, który prawdopodobnie zamknąłby ten mecz, ale w sytuacji sam na sam fatalnie zachował się Pytlik.
Goście odpowiadają najpierw po błędzie Barlika i niecelnym strzale z kilku metrów z głowy. Chwilę później dopisuje im szczęście. Niegroźna wrzutka w "16", tam taranują się Pietrasch z Wierzbowskim, a leciutkie uderzenie z 16 metra głową niestety wpada do pustej bramki. Po tej bramce trochę uchodzi z nas powietrze, a trochę wiatr w żagle łapią goście, którzy stwarzają jeszcze dwie groźne sytuacje. Najpierw po zgraniu głową z 11 metra z woleja fatalnie przestrzelił ich napastnik, a chwilę później po wielkim zamieszaniu i strzale z 16 metra piłkę lecącą do bramki wybija Mazurkiewicz. Trzeba jeszcze wspomnieć o głupim zachowaniu Jeżyckiego który w końcówce meczu otrzymał czerwoną kartkę i kilkadziesiąt ostatnich sekund zmuszeni byliśmy bronić się w 10.
Podsumowując, nie było źle jak na całkowicie nowy styl gry. Niestety, tak grając trzeba wykorzystywać wszystkie nadarzające się okazje, bo tych niestety nie będzie za wiele. Ale głowy do góry, ograniczyć do minimum błędy w obronie i może być naprawdę dobrze. Oby kolejny raz zapunktować udało się już za tydzień w pojedynku z Czarnymi Kozłowa Góra.
Nadzieja Bytom - Nitron Krupski Młyn 2:2 (2:1)
Bramki: Pytlik 24, Wierzbowski 34 - Piekacz 30, Jaruszowiec 60.
Nadzieja: Sebastian Pietrasch - Paweł Wierzbowski, Robert Mazurkiewicz, Michał Zawadzki - Aleksander Barlik (62. Patryk Gwioździk), Robert Czykiel, Damian Ciemięga, Martin Majchrzak (79. Daniel Kukuła), Jakub Jeżycki, Mateusz Kandziora - Adam Pytlik (74. Mariusz Barański)
Nitron: Daniel Małek - Jonasz Dubiel, Mikołaj Dubiel, Mateusz Jaruszowiec, Sebastian Kubik, Sebastian Piekacz (46. Artur Parkitny), Daniel Siwy (34. Kamil Pietryga), Piotr Śliwiński (37. Maciej Pyda), Andrzej Tyła, Szymon Weber, Mateusz Wolny (52. Kamil Dyląg).
Żółte kartki: Czykiel - Tyła.
Czerwona kartka: Jeżycki w 92. minucie za niesportowe zachowanie.
Komentarze