Seniorzy: dwa mecze, zero punktów
Mecz z Czarnymi
W sobotnim meczu przyszło nam rywalizować z drużyną Czarnych Sucha Góra. Niestety był to chyba najbardziej tragiczny mecz w naszym wykonaniu. Zamiast skupić się na grze w piłkę to kopiemy ją byle dalej, poza tym z sześciu bramek dla przeciwnika mamy bezpośredni udział przy 5 (a 6 jest po rzucie karnym). Mecz zaczynamy źle, pierwsza bramka dla gospodarzy to poślizgnięcie naszego zawodnika i w sytuacji sam na sam przegrywamy 0:1. Chwilę później odpowiadamy po dobrej wrzutce Kandziory piłkę głową do bramki wpycha Kukuła.
Niestety po tej sytuacji rzut rożny dla gospodarzy, nieporozumienie w naszych szeregach i piłkę do bramki wpycha napastnik Czarnych. Parę minut później jeszcze gorszy błąd, za krótkie podanie Czykiela do naszego bramkarza z łatwością przejmuje przeciwnik i mijając Prymkę strzela do pustej bramki.
Po przerwie ruszamy odrabiać straty. Najpierw z dystansu Zawadzki, a chwilę później w sytuacji sam na sam Pytlik doprowadzają do wyrównania. Niestety chwilę później katastrofy ciąg dalszy, w niegroźnej wydawałoby się sytuacji Klyta źle interweniuje i pokonuje własnego bramkarza. Później strzał z dystansu przeciwników odbija się od słupka... po czym odbija się od ręki interweniującego bramkarza i wpada do siatki, jak pech to pech.
Podłamani tym obrotem sprawy dajemy sobie strzelić jeszcze jedną bramkę, po ewidentnym rzucie karnym piłkę na rękach miał Jasiu, no ale jak nie idzie to nie idzie. Rozmiary porażki w końcówce wybiciem z rzutu wolnego zmniejszył Jeżycki. Co do meczu to cóż, szkoda i to bardzo, bo nie przypominam sobie bardziej pechowego spotkania w życiu, cóż bywa.
Osobną sprawą jest kwestia arbitra tego spotkania, ale z drugiej strony szkoda tracić czasu i klawiatury dla takiego nieudacznika. Powiem szczerze, że tak jak był to najbardziej pechowy mecz w jakim grałem, tak na pewno "sędzia" tego spotkania będzie zdecydowanie najgorszym jaki kiedykolwiek sędziował nam mecz i aż szkoda, że pomimo obserwatora, protestów i jednej i drugiej drużyny, nikt temu panu nie zabroni próbować sędziować i psuć komuś weekend w kolejnej kolejce.
Mecz z Żyglinem
W sobotnie popołudnie przyszło nam podejmować jednego z kandydatów do awansu, a mianowicie drużynę Żyglina. Niestety nasze boisko przypomina murawę tylko z nazwy, no ale trzeba dokończyć rundę na tym co jest.
Mecz zaczynamy mocno skoncentrowani i przez długie minuty goście mają olbrzymie kłopoty sforsować nasze linie defensywne. Wreszcie wycofanie przed 16, dobry strzał i tak pada jedyny gol w tym meczu.
W meczu, w którym sytuacji było jak na lekarstwo. Goście stworzyli sobie jeszcze dwie sytuacje sam na sam w pierwszej połowie, na nasze szczęście bardzo mocno pudłowali. My odpowiedzieliśmy sytuacją sam na sam w drugiej połowie, ale niestety pomylił się Kukuła, a piłki do bramki nie zdążył wepchnąć już Pytlik.
Podsumowując, pomimo nie najgorszego meczu w naszym wykonaniu licznik punktów dalej ani drgnie i pozostaje ich szukać za tydzień w pojedynku z Iskrą Lasowice.
Autor: Kuba
Komentarze