Seniorzy: Wyjazdowa niemoc

Seniorzy: Wyjazdowa niemoc

W siódmej kolejce bytomskiej klasy B Nadzieja rozgrywała dopiero swój drugi w tym sezonie mecz na wyjeździe. Tym razem rywalem był Orzeł Nakło Śląskie, czyli nie byle jaka drużyna, gdyż jeszcze w poprzednim sezonie grała w klasie okręgowej, jednak z powodu różnych powikłań na tle organizacyjnym musiała rozpocząć swoją wspinaczkę po szczeblach rozgrywkowych od samego dołu. Mimo to udało jej się zachować kilku graczy którzy doświadczyli gry na dużo wyższym poziomie. Po kilku dobrych występach przed własną publicznością zatem czekał nas kolejny prawdziwy test.

Mimo że po sześciu meczach znajdowaliśmy się w ścisłej czołówce tabeli to nie pompowaliśmy „balonika”, gdyż jak do tej pory nasz bilans bramek na wyjeździe wynosił 0:5 po feralnym meczu w Bobrownikach. Jak wiadomo, tylko drużyny które potrafią punktować zarówno u siebie jak i na wyjeździe są w stanie na dłuższą metę podjąć rywalizację o dogodne miejsce w czubie tabeli. Na boisko wyszliśmy więc skupieni i uważni. Dłużej przy piłce w pierwszej połowie utrzymywali się gospodarze, u których widać było obycie w piłką w wyższych ligach. Notowali mało niecelnych zagrań, potrafili kilka razy w ciągu jednej akcji przenieść ciężar z jednej strony boiska na drugą, co wśród drużyn w naszej lidze wcale nie jest regułą. Mimo że ich gra może i wyglądała lepiej dla oka to jednak my mieliśmy więcej sytuacji podbramkowych. W jednej z nich Marek Musiał osamotniony w polu karnym momentalnie wykorzystał to uderzając na bramkę, trafił jednak wprost w bramkarza. W innej akcji po rzucie rożnym bliski szczęścia był Robert Mazurkiewicz, który jednak z najbliższej odległości posłał piłkę obok bramki. Za to z naszej strony rzadko dochodziło do groźnych akcji, z powodu że wyjątkowo szwankowała tego dnia współpraca naszych stoperów i często pojawiały się błędy w kryciu graczy przeciwnych. Do przerwy jednak utrzymał się bezbramkowy remis.

Po przerwie obraz gry wiele się nie zmienił, chociaż trzeba przyznać że co raz częściej to my panowaliśmy na boisku, stopniowo osiągając przewagę w całym meczu. Mimo to w 55 minucie straciliśmy bramkę… po rzucie rożnym było zamieszanie w naszym polu karnym, zawodnik z Nakła doszedł do pozycji strzeleckiej, jego uderzenia Jarosław Hladik sparował do boku, jednak piłkę momentalnie dobił Rafał Zientek i wprawił w euforię miejscową drużynę i kibiców. Warto dodać że uczynił to ze zdecydowanego spalonego, a zagapił się sędzia boczny, niestety należy zapisać duży błąd na jego konto. Mecz momentalnie otworzył się, graliśmy co raz bardziej ofensywnie, zmęczonych zawodników zamienialiśmy świeżymi i co ważne poziom gry nie spadł, a wręcz przeciwnie, podniósł się również dzięki dużemu zaangażowaniu i poświęceniu z naszej strony. Zdecydowanie najlepszą okazję do wyrównania zmarnował wprowadzony rezerwowy Aleksander Barlik, który wyszedł sam na sam z bramkarzem, jednak przed polem karnym zwolnił i został dogoniony przez charyzmatycznego kapitana gospodarzy. W raz z kolejnymi minutami co raz mniej nad wydarzeniami boiskowymi panował sędzia główny, który podejmował dziwne decyzje i w większości niekorzystne i niesprawiedliwe dla nas. Mimo naprawdę wysokiego tempa gry i walki do ostatniej minuty Orłowi Nakło Śląskie z trudem, ale udało się dowieźć wynik 1:0 do końca meczu.

Zagraliśmy dobry mecz z zespołem który rok temu grał dwie ligi wyżej od nas, stwarzaliśmy więcej sytuacji bramkowych, gospodarzom częściej sprzyjał sędzia, jednak u nas zabrakło tylko jednego – bramek. Tym sposobem po dwóch meczach wyjazdowych jeszcze nie mamy na koncie ani punktu ani zdobytej bramki. Głęboko wierzymy że już w następnym meczu uda nam się wywalczyć jakąś zdobycz punktową, wcześniej czeka nas jednak mecz u siebie z bardzo dobrze dysponowanym na początku sezonu też z Orłem, ale tym razem z Kotów. Bądźcie z nami!

Warto zauważyć że według statystyk które udało nam się zebrać w meczu z Nakłem Michał Zawadzki jako pierwszy zawodnik w historii Nadziei zagrał 200 meczów ligowych w naszych barwach. Wyczyn ten zasługuje na szacunek, gdyż popularny „Piździk” śrubuje swój dorobek niemal od początku istnienia klubu, czyli od sezonu 2009/10 w którym zadebiutował z herbem Nadziei na piersi. Nam pozostaje życzyć zdrowia i kolejnej setki meczów :)

Następni w kolejce do klubu „200” są Robert Mazurkiewicz (187) i Robert Czykiel (183).

ORZEŁ NAKŁO ŚLĄSKIE – NADZIEJA BYTOM 1:0 (0:0)

Rafał Zientek 55’

NADZIEJA:

Hladik – Gajda (46’ Barlik), Długosz (67’Kandziora), Jasiński (76’M.Kaczerewski), Zawadzki – Warzycha, Mazurkiewicz (C), Musiał, Skwarek (46’Czykiel), Kubacki (63’Śliwa) – Siwarski (60’Bajor).

Autor: Jakub Dukowski

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości